fbpx

Kategorie: Przekonania

Jak zwiększyć „pewność siebie” i poczucie „własnej wartości”?

W obawie przed lękiem szukamy autorytetów

Lęk uderza tam, gdzie wyczuwa słabość, a unika autorytetów. W czasach kryzysu, odruchowo szukamy wsparcia u osób, które prezentują opanowanie, profesjonalizm i wewnętrzną siłę. Traktujemy je, jako autorytety – budzą nasze zaufanie.
A jak z Twoim autorytetem? Czy ważna jest dla Ciebie Twoja reputacja? Czy ważne jest, jak Cię odbierają ludzie w otoczeniu oraz czy darzą Cię autorytetem i szacunkiem? Czy czują, że możesz dawać im wsparcie?
Oczywiście, nie mam tu na myśli wszystkich ludzi, z którymi się kontaktujesz. Co więcej, jestem daleki od skrajności, a nawet przekonuje mnie że:

„jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził”

„o Twojej wartości świadczy nie tylko to, jakich masz przyjaciół, ale również to, kto jest Twoim wrogiem”.

Uważam, że dla większości z nas, bardzo istotne jest posiadanie autorytetu.  Dlatego też, warto sprawdzić, czy nie podważasz regularnie swojego autorytetu u najważniejszej dla Ciebie osoby?

Krótki test z budowania swojego autorytetu

Wyobraź sobie (nie musi to być prawda), że masz problem z niezbyt zdrowym odżywianiem. Jesz niezdrowo, nieregularnie, w pośpiechu i często byle co.
Które z poniższych zdań mówisz sam(a) do siebie? Jakich argumentów używasz w myślach?:

A. Po co Ci jeszcze to? Nie myśl, nie rozmawiaj, unikaj tego tematu – masz tyle innych spraw.

B. Pewnie tak jest, ale ja już tak mam. Nie miała(e)m wpływu na to jaka(i) się urodziła(e)m. Inni mają po prostu lepiej, ja nic z tym nie mogę zrobić.

C. Wiem o tym, ale mam teraz na głowie pilniejsze tematy, a to może jeszcze poczekać.  Kiedyś, jak znajdę czas, to się tym może zajmę.

D. No i tak jest ten świat poukładany, niektórzy ludzie mogą sobie pozwolić na takie luksusy, ale większość (tak jak ja) nie ma wyboru.

E. Mam tyle różnych, ważnych spraw, a ze zdrowiem jakoś daję radę. Jak sobie poukładam inne, to pomyślę i o tym.

F. Zgoda – mówi się, że zdrowie jest najważniejsze, ale wszystkiego na raz nie da się zrobić!

Jak zatrzymać młodość❓

 

Twój los zależy od Twoich nawyków – Brian Tracy

 

Młodość to nie jest Twój PESEL tylko stan psychiki i organizmu

Czy można zatrzymać młodość pomimo wieku i upływu lat?

Z moich doświadczeń (63 lata) wynika , że w znacznym stopniu TAK.  Znam wielu ludzi (w tym rówieśników, których znam od ponad 40 lat), którzy pomimo dojrzałego wieku 60+,70+, a nawet 80+, mają dobre zdrowie, tryskają energią i radością życia. Jednocześnie znam wielu, którzy mając 40 lat wyglądają na 10-20 lat starszych. To co od nich na ogół usłyszysz, to narzekanie na złe zdrowie i ciężkie życie, które ich dobija. Tych drugich niestety spotykam częściej, a niektórych (w tym również rówieśników)  już nie spotykam bo, zakończyli swoja ziemską podróż.

 

Doświadczenie, to nie to co przeżyłaś(eś), ale to jakie z tego wyciągnęłaś(eś) wnioski.

Przyglądam się tym przypadkom i staram się wyciągać wnioski oraz weryfikować je czytając na ten temat i rozmawiając z ludźmi  o różnych poglądach i życiorysach. Dzięki wykowanemu od blisko 10 lat zawodowi mentora i coacha, mam możliwość blisko przyjrzeć się temu, jak funkcjonują ludzie – co sprzyja ich radości i satysfakcji z życia, a co ją zabiera.

To przyglądanie się, przyniosło u mnie zmianę jednego z najsilniejszych moich przekonań. Jako młodzieniec, student matematyki, a potem przedsiębiorca, ze 100% przekonaniem twierdziłem, że światem rządzi racjonalny rozum. Zmiana tego przekonania była długim i czasami bolesnym procesem. Doprowadziłę mnie do stwierdzenia, że „światem żądzą emocje”.  Inne ważne przesłanie zwarte w mojej 1-szej książce, to motto „rozum jest dobrym sługa, ale złym panem”.

Oba te ważne, a dla mnie wręcz transformujące wnioski, wyciągnąłem ze swoich osobistych doświadczeń. Oba mają olbrzymi wpływ na zmiany jakich dokonałem i sposób w jaki obecnie funkcjonuję.

Gdyby ktoś powiedział mi w czasach młodzieńczo-matematycznych, że kiedyś będę wyznawał takie poglądy, to chyba umarłbym ze śmiechu (na szczęście to się nie zdarzyło i ciągle żyję).

 

Starość to się Panu Bogu nie udała

Takie stwierdzenie słyszę niejednokrotnie wśród dojrzałych ludzi, w tym tych,  z mojego rocznika.

Pierwsza refleksja, jaka pojawia się w mojej głowie to pytanie, to „komu ona się nie udała?”. Nie udała się Panu Bogu, czy osobie, która to zdanie wypowiada. Najczęściej okazuje się, że ta osoba nie zrobiła zbyt wiele, aby ta starość była bardziej udana. Wręcz przeciwnie, najczęściej przez kilkadziesiąt lat eksploatowała swoje zdrowie w wyniszczający sposób:  papierosy, stres, przepracowanie, zła dieta, brak snu, brak ruchu i wiele innych sposobów na konsekwentne dewastowanie zdrowia.

Czy myślisz, że Pan Bóg (czy jak wolisz wszechświat, przeznaczenie, energia kosmosu) działa tak, aby utrzymać nas w zdrowiu wbrew naszej woli?  Nie wiem,  ale mając przekonanie, że dał nam wolną wolę i prawo wyboru wątpię aby wybierał za nas na siłę.

 

Czy o naszym życiu w pełni decydują geny?

Często słyszę, że przecież decydują nasze geny, a my ich sobie nie wybieramy.  To twierdzenie możemy zweryfikować wynikami wielu badań naukowych. Jedne z największych i najbardziej znanych to zakrojone na wielka skalę badania Marca Lalonde’a. Wskazały one, że wpływ genetyki na nasze zdrowie jest na poziomie 16%. Wpływ stylu życia  to z kolei 53%. Innym ważnym aspektem jest środowisko – 21%. Na oba te czynniki, styl życia i środowisko mamy ogromny wpływ, a to razem 74%.  

 

Twój najgorszy przeciwnik w zmianie

Jeżeli nie wszystko Ci się w Twoim życiu podoba i chcesz dokonać zmiany, to uważaj na swojego największego wroga. Ten wróg jest tym gorszy, że znajduje się zawsze bardzo blisko Ciebie. Blisko, najbliżej, – w Twojej własnej głowie. Współczesna nauka o mózgu, dowodzi jasno, że począwszy od pewnego wieku ok. 35 lat, nasze mózgi, są największymi przeciwnikami zmiany. Nasz mózg pracuje głównie na AUTOPILOCIE. On nie chce zmiany – chce, żeby było tak samo, bo to już zna. On pokieruje Cię tak, żeby zmiany nie było, albo była najmniejsza. BEZPIECZNE = to co znamy. Zmiana = NIEBEZPIECZEŃSTWO.  

Każdego dnia w Twojej głowie pojawia się ok. 60.000-70.000 myśli?  Z tego ok. 90% nieświadomych. To TWÓJ autopilot. On kieruje Twoim każdym dniem i zżyciem, Kieruje tak, aby jak najmniej się zmieniło. Nawyki i odziedziczone (najczęściej od rodziców) wzorce zachowań działają, bez względu na to czy prowadzą Cię do sukcesu czy porażki. Nawet jeżeli Ci systematycznie szkodzą, to Twój mózg, będzie chciał je utrzymać dla twojego bezpieczeństwa. To co znane = BEZPIECZNE.

Co zatem zrobić w sytuacji, gdy potrzebujesz wprowadzić zmianę – w zdrowiu, rodzinie, ważnych relacjach, efektywności zawodowej, finansach?

 

Aby wprowadzić realną zmianę musisz zmieniać się sama/sam

Jak to robić?

Systematycznie wyłączaj swojego autopilota. Rób rzeczy inaczej niż podpowiada Ci mózg i nawyki. Zmieniaj punkt widzenia, podważaj stare przekonania, wyłączaj schematy. Jest na to dużo sposobów, w tym wiele całkiem przyjemnych.

  • Szukaj, próbuj, eksperymentuj
  • Poznawaj nowych ludzi, nowe koncepcje, najnowszą wiedzę
  • Baw się, śmiej, raduj
  • Akceptuj Siebie w pełni oraz akceptuj to, że się ciągle zmieniasz. Cóż to jest 60+ czy 70+ lat dla młodej osoby? J
  • Równoważ myśli negatywne myślami pozytywnymi. Na jedną negatywną, znajdź co najmniej 5 pozytywnych, bo Twój mózg koncentruje się na zagrożeniach.
  • Zrób coś całkiem inaczej niż zwykle – począwszy od umycia zębów ręka inna niż zwykle
  • Pogadaj z ludźmi, którzy maja inne poglądy i sposoby działania. Nie musisz się z nimi zgadzać tylko je poznać.
  • Pogadaj z mentorem/coachem – umiejętność zmieniania perspektywy, to jego zawód

Pamietaj o powiedzeniu:

“Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.” (Mark Twain)

 

Starość to znaczy stagnacja i brak zmiany – generuj zmianę

Stagnacja, znieruchomienie i brak zmiany dla umysłu, działa tak samo jak brak ruchu dla ciała. Powoduje stopniowe samoograniczanie organów i ich zanikanie. Organy nie używane, nie rozciągane, nie stymulowane – kurczą się, przestają działać i zanikają.

Co z tego jest ważniejsze?  Sprawność ciała, czy umysłu? Moim zdaniem jedno i drugie jest tak samo ważne. Ruch, uaktywnianie, pobudzanie, ożywianie, dynamika – są tak samo ważne dla ciała jak i umysłu. W rezultacie dla Ciebie jako spójnego systemu. Są lepsze niż jakiekolwiek lekarstwa i pozorne bezpieczeństwo wynikające z utrzymania status quo.  Nie jestem w tym poglądzie szczególnie oryginalny.

 

Najlepszy lek to ruch

„Ruch jest w stanie zastąpić prawie każdy lek, ale wszystkie leki razem wzięte nie zastąpić ruchu”

(Wojciech Oczko , 1537 – 1599 – doktor medycyny i filozofii,

nadworny lekarz królów polskich: Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy)

Podstawowych 10  zasad zarządzania energią fizyczną znajdziesz w mojej książce „W drodze do szczęścia i satysfakcji”. Tam tez możesz sobie zrobić krótki test – na ile te zasady obecnie wypłniasz.

Jeżeli to co napisałem, wywołuje w Tobie inspirację, zadaj sobie pytanie:

Jakich sposobów mogę użyć na wyłączanie swojego autopilota i wyskakiwanie z zakodowanych myśli i nawyków?

Znajdź takie sposoby i zastosuj. Nie spowodują one, że zatrzymasz czas, ale na pewno ograniczysz i spowolnisz proces starzenia się ciała i umysłu. Zapewniam – odmłodniejesz o wiele lat. Znam to.  Z doświadczenia.

Chciałem napisać „trzymaj się ciepło”. Jednak ostatnio jestem zainspirowany metodami Wima Hofa,, a w tym terapią zimnem i regularnymi zimnymi prysznicami. To zmieniło moje poglądy na działanie ciepła i zimna.

 

Zatem – trzymaj się zdrowo.

 

Pozdrawiam ciepło
Andrzej Cieplak

 

 

#MentorPewnościSiebie

 

 

 

 

 

 

 

PS. Więcej inspiracji i moich, osobistych doświadczeń możesz znaleźć w książce „Droga do pewności siebie”

Poznaj swojego, przyczajonego i świetnie zamaskowanego wroga!

„Musimy złapać zmianę za rękę albo
niechybnie zmiana złapie nas za gardło’
Winston Churchill

Czy znasz jednego ze swoich najgorszych, zamaskowanych wrogów?

To szkodliwy sabotażysta, który zabiera Ci dużo radość życia!
Myślę, że chciałabyś/chciałbyś wiedzieć kto, to taki. Wskażę Ci go, zaraz po tym jak opowiem pewną, prawdziwą historię.

Życiowe wyzwanie w klubie 50+

W dosyć znaczącym momencie swojego życie, gdy nie pytając mnie o zgodę, życie zapisało mnie do klubu 50+, przyszedł moment zmiany zawodu.
Z pozycji menedżera w biznesie (ponad 20 lat), szukałem nowej drogi. 
Od dawna pociągała mnie edukacja, gdyż dobrze (poza strona materialną) wspominałem swój 1-szy zawód nauczyciela. „TAK, ten Pan ma duży potencjał” – dostrzegły to również osoby rekrutujące z pierwszego miejsca na liście do unijnego, wypasionego kursu „Trener biznesu”. W ten sposób rozpoczęła się moja kariera trenera biznesu, która dosyć szybko przyniosła zafascynowanie coachingiem, a potem mentoringiem.

Wydawało by się, że sukces na nowej drodze jest w zasięgu ręki, gdyby nie to, że ta droga miała szybko zacząć zarabiać na życie. To zarabianie, jakoś nie chciało stać się faktem.  Całe szczęście, że mój budżet wspomagał równolegle inny biznes – związany z ubezpieczeniami. Miłości i pasji w tym jednak nie było.

Nieodwzajemniona miłość przez kilka lat – zapewne wiesz jak TO BOLI !!

Sytuacja w działalności szkoleniowo-coachingowej przypominała przeżycia w nieszczęśliwej miłości. Wiele starań, szkoleń, spotkań w klubach zainteresowań – w różnych częściach Polski. Wiele wyrazów atencji i fascynacji dla mojej lubej, a po drugiej stronie nieczuły chłód. Obojętność wyrażająca się w mizerną liczbą klientów i smętnymi przychodami.
Po kilku latach, ta nieodwzajemnione uczucie, doprowadziło mnie do stanu frustracji  i desperacji. Stan był na tyle trudny do samodzielnego opanowania, że przez pewien czas, musiałem wspomagać się  lekami antydepresyjnymi.

Jak długo kropla musi upadać na skałę, aby ją wydrążyć?

Słyszałaś(eś) zapewne, że „Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem”.  Pytanie jak długo musi drążyć? W moim przypadku sprawdziła się zasada 10.000 godzin. Tyle godzin pracy potrzeba (według niektórych autorów), aby odnieść sukces w zawodzie, który oparty jest na osobistej marce.  10.000 godzin intensywnej pracy, czyli około 5-6 lat.
Przyszedł wreszcie ten czas, gdy coś się przełamało – zimny, nieczuły kamień skruszał. Coraz liczniejsze grono klientów, referencje, ciepłe polecenia, dziesiątki artykułów, 2 napisane książki – to zaczęło procentować.

UFF – dałem radę!! Mogłem odstawić wspomagacze – te farmaceutyczne i te złożone z ciągłego zabiegania o wsparcie przyjaciół, znajomych, mentorów.
Po tych latach wysiłków, wytężonej pracy, balansowania na granicy zwątpienia – znalazłem się w miejscu w którym chciałam być. Jestem mentorem, trenerem, coachem – wykonuję zawód który mnie pasjonuje i daje środki do życia.
Przyjaciele, znajomi, mentorzy wspierają mnie nadal – teraz nie w walce o przetrwanie, ale w dalszym rozwoju.

Zaraza naszych czasów – największy problem większości ludzi

Wracając do sabotażysty, który zabiera Ci większość radości życia! UWAŻAJ!!

„Twoim największym problemem jest to, że wydaje ci się, że możesz ich nie mieć” – Tony Robbins

„Mam takie wrażenie, że to desperackie pragnienie komfortu jest największą zarazą naszych czasów. Święcie wierzymy, że jeśli będziemy bogaci, ważni albo wpływowi, wykręcimy się jakoś od tego dyskomfortu. A to nieprawda: dyskomfort jest częścią ludzkiego doświadczenia…” – Brene Brown

Problemy, wyzwania, dyskomfort są takim samym elementem życia jak oddychanie. Jak go nie ma – to znaczy że nie żyjesz – Andrzej Cieplak

Ciągle wmawia się Tobie (mnie , innym), że kiedyś, jak osiągniesz pieniądze/stanowisko /sukcesy/emeryturę/ustosunkowanych znajomych/…  – to nie będzie problemów i będziesz mieć  spokojne, komfortowe życie.   KŁAMSTWO – bo wtedy Ciebie też, już nie będzie.

Pogoń za KOMFORTEM niszczy powoli, jak systematycznie dozowana trucizna

Powszechnie znane efekty zachowań związanych z dostarczaniem sobie komfortu:

  • Długotrwały relaks na fotelu przed telewizorem – systematycznie niszczy kręgosłup, oczy, relacje…
  • Nastawienie na gotowe rozwiązania zamiast wysiłku własnego myślenia (oferuje to większość mediów)  – powoduje brak własnego zdania, nie radzenie sobie z decyzjami w nowych sytuacjach
  • Unikanie zranienia związanego z głębokimi relacjami z ludźmi (w każdych relacjach takie rany się pojawiają) – izolacja, samotność, utrata sensu …
  • Łatwe i szybkie pożywienie  (błyskawiczne dania, fast foody, gotowce) – brak energii, choroby, złe samopoczucie   

  • bezproblemowe, wygodne, jednorazowe opakowania – niszczenie środowiska, przyrody, a w następstwie zdrowia
  • Wygodna przemieszczanie się autem nawet do pobliskiego sklepu  – utrata sprawności ciała, niedołężność, choroby,…
  • Bez wysiłkowa dbałość o zdrowie, czyli zamiast ruchu i potu mamy tabletki na wszystko – brak kondycji, niewydolność krążenia, choroby serca, płuc, wrzody żołądka, nowotwory
Możesz wstrzymać oddech, ale czy możesz się go pozbyć?

Życie to zmiana. Zmiana przynosi dyskomfort. Dyskomfort, trochę bólu, przekraczanie ograniczeń , towarzyszy każdemu rozwojowi – ciała, psychiki, umysłu, duszy (jeśli też wierzysz, że istnieje coś ponad).
Brak rozwoju to powolne umieranie, kurczenie się, cofanie, poczucie walki i nieradzenia sobie ze zmieniającym światem, izolowanie się od ludzi, niezrozumienie, zwątpienie.
 
Komfort (brak problemów) występuje tylko jako stan przejściowy pomiędzy jedną, a drugą zmianą. To tak, jak odpoczynek w długim marszu/ biegu/ pracy.  Jest jak wstrzymanie oddechu – na chwile możesz to zrobić, ale nie wierz, że możesz na długo.

Odwaga, wytrwałość, pokora – o te wartości modle się i staram się codziennie. Niech będą one obecne również u Ciebie 

Wybierz zmianę i zaakceptuj stałe towarzystwo problemów – to oznaki życia.

  • Stres to stały element rzeczywistości  – naucz się działać z nim i  pomimo niego.
  • Podejmuj własne decyzje, często wbrew temu co mówią inni – to Twoje życie i Ty decydujesz co z nim zrobisz
  • Traktuj dyskomfort, trochę bólu, niewygodę, jako synonim życia – jak oddychanie. Jeśli jest, to znaczy, że żyjesz.
  • Nie wierz, że może być życie bez problemów. To tak jakbyś chciała/chciał wykąpać się w morzu, ale przypadkiem nie zmoczyć.

Cieszmy się razem naszymi codziennymi wyzwaniami – jak oddychaniem!

Andrzej Cieplak

#PewnośćSiebie
#PoczucieWłasnejWartości
#MentorPewnościSiebie

Uważaj, bo zabraknie Ci paliwa!!

Mnie, to się już nic nie chce

Po kilkunastu latach, spotkałem dawno niewidzianego znajomego Pana Jerzego.

Jerzy to człowiek, który zrealizował wiele w biznesie i nauce. Zajmował poważne stanowiska w firmach i na uczelniach i był ceniony przez wiele osób. Razem współpracowaliśmy w czasie, gdy prowadziłem swój największy biznes i sporo mi doradził i pomógł. Po spotkaniu, przeprowadziliśmy kilka ciekawych rozmów. Jedna z nich, dotyczyła wyzwań współczesnego świata w biznesie i polityce.  Widząc mój entuzjazm w tematach związanych z moją obecną działalnością trenerską, popatrzył na mnie, pokiwał głową i powiedział „widzę, że Pan to ma jeszcze dużo energii Panie Andrzeju, a mnie to się już nic nie chce. Nic mi się nie chce.”

Źródło energii wszechświata

W jednej z wcześniejszych rozmów, z Jerzym powiedziałem mu o modelu energii osobistej, który opisałem w mojej 1-szej książce. To model, który jest dla mnie ważny i pozwolił mi na dokonanie wielu pozytywnych zmian w życiu. Wszystko w świecie, jest formą energii – my też. Nasza osobista energia  składa się z 4-rech poziomów: energia fizyczna, emocjonalna, mentalna i duchowa.  Każdy z tych poziomów jest tak samo ważny i wpływa na pozostałe i na cały system, jakim jesteśmy.

 Paliwo do całego systemu leje się od góry – jego źródłem jest energia DUCHOWA.  Ta energia pochodzi z wiary, że jest coś więcej, niż otaczający nas świat materialny. Coś, czego częścią jesteśmy, ale co nas przerasta, przekracza też nasze racjonalne rozumienie. Coś, co nadaje życiu i światu głęboki sens. Dla mnie tym Coś, jest Bóg – jako stwórca wszechświata, kreator i źródło energii wszystkiego.

Co, żeby nie zwariować?

Zapytałem Jerzego o to, jak on odnosi się do wiary w Boga. Odpowiedział mi: ja uważam, że człowiek wymyślił sobie Boga żeby nie zwariować. Ten nasz świat jest okrutny, złożony, materialny. Człowiek potrzebował czegoś, żeby nie zwariować, no więc wymyślił sobie Boga.

Jerzy racjonalista, ekonomista, sformułował dla siebie taką odpowiedź i przekonanie w temacie Boga.

Ja również jestem z natury racjonalistą. Powiem więcej – matematykiem z uniwersyteckiego wykształcenia, a więc w tamtym czasie supr-racjonalistą.  Z czasu studiów i fascynacji matematyką, pamiętam jednak pewne bardzo ważne twierdzenie. Sformułował je i udowodnił Kurt Gödel – urodzony w Czechach austriacki logik i matematyk. Nazywa się ono twierdzeniem o niekompletności. Nie wchodząc w zbytnie szczegóły, wniosek z tego twierdzenia jest taki, że „wszystkie złożone systemy logiczne są niekompletne”. Niekompletność polega na tym, że systemy te zawierają twierdzenia, których nie można udowodnić używając reguł i aksjomatów tego systemu. (patrz np. Philippe Rosinski, „Globalny Coaching” str. 198-199).

Dla mnie, mówi to też o znanych nam modelach (systemach logicznych) funkcjonowania ekonomii, biznesu czy ogólnie naszego świata.  Co za model byśmy nie wymyślili i jak wspaniale tego byśmy nie poukładali, to i tak będą pytania i twierdzenia, których nie jesteśmy w tym modelu w stanie rozstrzygnąć – „jest prawdziwe?”, czy „jest fałszywe?”.

Wybierz odpowiedź, z która chcesz żyć.

Powyższe rozważanie odnosi się również do pytania „czy Bóg istnieje?”. Może jednak nie istnieje, a „człowiek wymyślił sobie Boga, po to żeby nie zwariować”.  Odpowiedź „TAK” czy „NIE” jest niemożliwa do udowodnienia na bazie logicznego rozumowania w ramach systemu.

To TY wybierasz, z jaka odpowiedzią chcesz żyć. Jeżeli jesteś takim silnym racjonalistą, to możesz wybrać „TAK”, gdyż pozwoli Ci to nie zwariować, a to brzmi jak silny, racjonalny powód. Jeżeli po prostu wierzysz, a inni nazywają Cię nieracjonalnym (może głupim), to nie przejmuj się – nie ma na to dowodu, że ty się mylisz, a oni maja rację.

Mam przekonanie, że większość z nas, bierze odpowiedź na to pytanie ze środowiska, wzorców i nawyków w którym się wychowaliśmy.

Paliwo duchowe, które napędza system

Przejawy duchowości mogą być inne niż wiara w Boga. Duchowość to też głęboki kontakt z naturą, pięknem, sztuką – rzeczami, które pokazują, że jest coś ponad nami – coś, co jest nieprzemijająca wartością.  Słyszę nieraz takie określenia jak „głos wszechświata”, „dusza natury”, „centrum zarządzania”, ”energia kosmosu”.

Jak byś tego nie nazwał, to jest to źródło, skąd nasz system bierze energię życiową. Za młodu, jesteśmy, jak świeżo naładowany akumulator – mamy wystarczająco wiele energii, żeby działać, doświadczać, próbować, testować, ryzykować i konsumować.

Ten poziom energii wacha się, spada, rośnie. Potrzebujemy źródła, które będzie go uzupełniać.  Takim niewyczerpalnym źródłem jest ENERGIA DUCHOWA – im jesteś bardziej dojrzali wiekowo i życiowo, tym bardziej potrzebujemy dobrego doładowania.

Tchnął w jego nozdrza dech życia

Ja wybieram Boga i nieśmiertelna duszę, którą Bóg tchnął w nas przy narodzeniu.

„Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą.” Księga Rodzaju 2:7

Jesteś systemem:

  • Nie jesteś swoim ciałem – możesz stracić dużą jego część (np. kończyny i nadal jesteś)
  • Nie jesteś swoimi emocjami – możesz je wyłączać i włączać
  • Nie jesteś swoim umysłem – w czasie medytacji możemy „wyzerować” myśli – ich nie ma Ty jesteś
  • Jest w Tobie coś, co nieśmiertelne, stałe, wieczne   

Ja wybrałem, a jaki jest Twój wybór?  Jakie źródło energii, pozwoli Ci nie zwariować i zapobiec momentowi, w którym powiesz „mnie, to się już nic nie chce”.

Smutny koniec historii

Koniec historii z moim znajomym Jerzym jest smutny. Nieoczekiwanie zachorował, trafił do szpitala. Gdy tam był, nie chciał odwiedzin znajomych, kontaktów, wsparcia, podtrzymania na duchu. Nie widać było w nim było energii do życia. Nieoczekiwana choroba, zakończyła się jeszcze bardziej nieoczekiwana śmiercią – po kilku miesiącach.

Zgasł – energia życia wyczerpała się.

.

Zadbaj proszę, aby Tobie nie zabrakło paliwa!

.

Pozdrawiam
Andrzej Cieplak
Mentor Pewności Siebie

Znowu cios w twarz! Dlaczego?

Na trwałość czy na zmianę?

Na trwałość czy na zmianę?

Czas koronawirusa jest wielkim testem naszego życiowego nastawienia. Czy masz nastawienie na trwałość czy na zmianę?

Jeżeli myślisz, że to minie i świat wróci do dotychczasowej normalności, to jest to nastawienie na trwałość.

W rzeczywistości świat jest procesem ciągłych zmian, a pandemia jest tylko silniejszą turbulencją w tym procesie. To, co było już się nie powtórzy! Nie jest to nowa teoria – już Heraklit ok. 2500 lat temu powiedział: „Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo” (Panta rhei).
Świat w naszym życiu, na ogół zmieniał się powoli i łatwiej było jego zmiany akceptować. Teraz rzeczywistość zmieniła się gwałtownie, jednak nadal, jest to tylko element ciągłego procesu zmiany.

A jak poznać nastawienie na rozwój?  
Rozejrzyj się i zapytaj – czego Cię ta sytuacja uczy? Jakie nowe okoliczności, wyzwania i możliwości pojawiają się właśnie dookoła –  w świecie, w którym nastąpiła właśnie skokowa zmiana?

Życiowy przypadek walki z technologią

Pamiętam, dzień jak co dzień. Mam zaplanowane spotkanie online (zoom). Jest 15 minut do spotkania, a mój laptop odmawia współpracy. Najpierw nie podoba mu się zbyt wolny Internet, a potem się zawiesza (powiem nawet w desperacji, że SIĘ WIESZA!). Coraz bardziej nerwowo spoglądam na zegarek i próbuję coś zaradzić. Czuję złość – przecież nie tak miało być, to jest bardzo ważne spotkanie. Wtedy pojawia się druga myśl – a może, ta sytuacja uczy mnie czegoś? Jak mógłbym ją wykorzystać i czego się nauczyć?
W efekcie, już trochę uspokojony, uruchamiam spotkanie online z telefonu, a po pewnym czasie, gdy komputerowi powraca chęć do współpracy, powracam na laptop. Faktycznie, dało się wykorzystać tę sytuację, aby czegoś się nauczyć – coś odkryć.
Kilka dni później, gdy tuż przed innym spotkaniem, problem się powtarza, ja potrafię już poradzić sobie bez nerwów i paniki. Fuck Up zmienił się w pożyteczną lekcję.
 

Gdy rzeczywistość nie odpowiada Twoim oczekiwaniom

Co robisz w momencie, gdy zaplanowała(e)ś sobie coś, a okoliczności burzą Twoje plany?
Jakie są pierwsze myśli?
 
A: Cholera! Co jest grane? Dlaczego to nie działa? Szlag by to! Dlaczego teraz? Dlaczego mnie to spotyka? Mogłem się przygotować inaczej – co znowu ze mną jest nie tak?
 
To zestaw myśli z nastawieniem na walkę z rzeczywistością. Przecież ona POWINNA być taka, jak ja zaplanowała(e)m. Efekt- poczucie zawodu, rozczarowania, niemocy – że sytuacja NIE DOSTOSOWAŁA się do moich oczekiwań.
 
B: Coś tu się dzieje inaczej. Moje plany lub działania, okazały się być nierealne w tej chwili. Czego mnie to uczy? Co mogę teraz zrobić, aby osiągnąć zaplanowany efekt, a może bardzo zbliżony? Jak  powinnam/powinienem zmienić swoje oczekiwania i strategię działania? Co zmienić w moim myśleniu, aby było adekwatne do realiów i żebym ja nie pogrążał(a) się w kolejnym rozczarowaniu?
 

Prosty od Mika Tysona (cytat)

Wybitny strateg wojenny Helmuth von Moltke, mawiał: „Żaden plan bitwy nie przetrwa pierwszego kontaktu z przeciwnikiem.”
A jeszcze bardziej lapidarnie ujął to mistrz Mike Tyson (chyba rzadko kojarzony ze złotymi myślami):
„Przed walką każdy ma swój plan… dopóki nie dostanie w twarz.”

Moja rada: dopasuj oczekiwania do rzeczywistości, bo inaczej możesz boleśnie oberwać od niej w nos! Nie chcesz trwać w rozczarowaniu rzeczywistością, sobą, swoim życiem? Zmień oczekiwania! Rzeczywistości jest obojętne, co Ty sobie wyobrażasz!

Panta rhei – „Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo”. Zauważył to ktoś, jeszcze w czasach, gdy wszystko zmieniało się dużo wolniej. Już w tefy było to odkrywcze, a TERAZ?!

Pozdrawiam Cię ciepło – właśnie dzisiaj 🙂
Jutro będziemy już inni.
Andrzej Cieplak
PS

W kontekście inspiracji do zmiany swojego nastawienia na rozwój, szczerze polecam książkę: https://www.taniaksiazka.pl/nowa-psychologia-sukcesu-carol-s-dweck-p-852163.html

Jak pokonać wroga, który siedzi we własnej głowie?

Przekonania – prawdy, które często są nieprawdziwe.

Definicja ze słownika:Przekonanie – sąd, zdanie, oparte na przeświadczeniu o prawdziwości, słuszności czegoś.

Nasze decyzje i codzienne działania są w bardzo dużej części oparte właśnie na przekonaniach. Czyli na przeświadczeniu, że coś jest prawdą, bez potrzeby sprawdzania, że tak właśnie jest. Takie działanie „z automatu”.

Prawdopodobnie, każdego dnia spotykasz mnóstwo przekonań, które formułują otaczający nas ludzie (i my sami). Niektóre są dla nas oczywiste i nie budzą w nas sprzeciwu (bo one są też nasze). Inne z kolei budzą nasz opór, chociaż mówiące je osoby, uznają je za oczywistą prawdę. Wiele z nich ma charakter obiegowych powiedzeń, przysłów czy cytatów.

 

Przykłady „prawd”, z codziennego życia:

  • Nie warto wychodzić przed szereg / nie wychylaj się.
  • Klient nasz pan / klient ma zawsze rację.
  • Nikt nie dorobi się dużych pieniędzy uczciwie.
  • Za pieniądze można kupić wszystko.
  • Obecna młodzież jest leniwa i roszczeniowa – kiedyś młodzież była lepsza.
  • Kobiety to słaba płeć.
  • Faceci to świnie.
  • Mężczyźni słabo radzą sobie z emocjami.
  • Kobiety są słabszymi kierowcami od mężczyzn („baba za kierownicą”).
  • Dużych dzieci się nie przytula.
  • Kobiety plotkują, a mężczyźni są bardziej dyskretni.
  • Kto ma miękkie serce, ten ma twardy tyłek?

Itd. itp. …

I co ty na to?  Podobają się Tobie te stwierdzenia/przekonania?

Które z nich, podobają Ci się bardziej, a które budzą Twój natychmiastowy opór?  Te pierwsze, są zapewne również Twoimi przekonaniami, a drugie są sprzeczne z Twoimi.

 

Może to mi szkodzi, ale się tak już przyzwyczaiłam(em).

Przekonania maja to do siebie, że nie są obiektywnie ANI PRAWDZIWE, ANI FAŁSZYWE. To są tylko pozorne prawdy i uproszczenia, którymi się posługujemy.  Przekonania mogą czasem nam służyć, ale często też nie służyć. To, co służyło mi kiedyś, może mi szkodzić teraz albo w przyszłości. To, co jest dobre dla mnie, może być złe dla Ciebie.

Skąd u nas biorą się przekonania?  Dlaczego mamy przekonania, które są dla nas szkodliwe i stosujemy je, chociaż nam szkodzą?

 

Tak wypada, tak należy, u nas tak się robi!

Otóż, większość przekonań nabywamy z otoczenia, ze środowiska, w jakim najwięcej przebywamy – od rodziców, rodziny, przyjaciół, szkoły, firmy, mediów. To są prawdy nabyte i często nie podlegają żadnej racjonalnej ocenie.  To, w jaki sposób człowiek, uczy się od otoczenia świetnie ilustruje poniższy film:

https://www.youtube.com/watch?v=o8BkzvP19v4

Widzimy tam, całkowicie niezrozumiałe i niemające racjonalnego uzasadnienia (zaprogramowane) zachowanie grupy. Tymczasem, nowa osoba przejmuje te zachowania, uznając je za normę. Co więcej, wpływa też na kolejne osoby, aby postępowały tak samo, chociaż nie ma do tego żadnych, logicznych argumentów (poza „tu się tak robi”).   Świeżo nabyte przekonanie bohaterki filmu, można wyrazić zdaniem „jak usłyszysz sygnał, to należy wstać”.

Podobnie do przytoczonego powyżej przekonania: „Nie warto wychodzić przed szereg”. Skoro wszyscy tutaj, tak uważają, to musi to być prawda. Zatem, jak spotykam się z sytuacją, kiedy trzeba zrobić coś jako pierwsza(y), przed wszystkimi – to czekam, aż może ktoś inny się wychyli? Ja nie ryzykuję i wiem też, co o takim kimś wy(od)chylonym myśleć.

 

Czy lepiej mieć rację samotnie, czy być w błędzie, ale razem grupą?

Zachęcam jeszcze do popatrzenia, na kolejny film – eksperyment. Tu, zachowanie grupy jest w sposób oczywisty błędne. Godne uwagi jest, jak to wpływa na stanowisko osoby, która nie czuje wsparcia w swojej odmiennej decyzji

https://www.youtube.com/watch?v=BOBhKR4MK3w&list=PLFPtnkv5KthM4amrrsQi2AHnDJiErDn6p&index=4

Bezsprzecznie, tak własnie jest z wieloma przekonaniami – nabywamy je „skądś”, często nieświadomie i nawet nie pamiętamy jak to się stało. Potem zaczynamy je traktować, jako prawdę, regułę – powtarzamy wielokrotnie i tworzymy z tego nawyk. Działamy na „autopilocie” nie zastanawiając się więcej, czy może być inaczej.

 

Czy można odmówić klientowi i sprawić mu zawód?

 Z mojej praktyki mentora i coacha:

Klientka: menedżerka zespołu w branży finansowej

Przekonanie:Klientowi się nie odmawia.” Uzasadnienie – „on mi płaci i ma prawo wymagać.  Jak powiem NIE to będzie niezadowolony i mogę stracić klienta.”

Konsekwencja:Nie umiem odmówić (powiedzieć NIE) klientowi i dobrze się z tym czuć. Przez to, nie mogę dobrze zorganizować pracy swojej i swojego zespołu. Nie mam też czasu dla siebie, bo nadrabiam obowiązki po godzinach”.

Potrzeba: wytłumaczyć sobie, że mogę mówić NIE i to jest w porządku. Nauczyć się mówić to asertywnie

Efekt pracy z klientką: uświadomienie niezdrowego, szkodliwego dla niej przekonania i zmiana go na wspierające

Nowe przekonanie:Mam prawo powiedzieć NIE i to jest OK. Nie muszę spełniać wszystkich oczekiwań klientów. Mam prawo organizować swoją pracę i życie, uwzględniając swoje potrzeby. Godzę się z tym, że czasem mogę zawieść oczekiwania klienta

 

Co najlepiej jest zrobić z nieświeżymi skarpetami?

Jest takie powiedzenie, że stare przekonania są jak nieświeże skarpety.

Czy któreś z Twoich przekonań Ci szkodzi? Czy czujesz, że utrudnia Ci życie – tak, jak czasem czujesz, nieświeże skarpety? Wtedy nie czekaj, aż przykry zapach rozejdzie się dookoła.  Zrób to, co robi się z nieświeżymi skarpetami – zmień je na nowe.

 

Jak to zrobić? Jak zmienić takie nieświeże przekonania/skarpety, albo pomóc innej osobie w takiej zmianie?  Metod pracy nad zmianą przekonań jest wiele. Jedną z nich znajdziesz w załączonym poniżej ćwiczeniu.

 

Reasumując, zachęcam do wyłączania czasem swojego „autopilota”.  Warto przyjrzeć się swoim, wydawałoby się, że takim oczywistym przekonaniom. Szczególnie w przypadkach, gdy sami czujemy, albo inni zwracają nam uwagę, na coś nieświeżego w naszym otoczeniu.

 –
W Dzień Trzech Króli  , dzielę się z Wami swoim najnowszym tekstem. Może przyda się do zmian planowanych w Nowym Roku.
Powodzenia 🙂

Andrzej Cieplak

Mentor, trener, coach ACC

 

Ćwiczenie (na weryfikację i zmianę przekonania):

Rozpatrz swoje przekonanie, które wydaje Ci się, że Ci nie służy. Sformułuje je jasno, w postaci zdania oznajmującego.

Przykładowo: „ Kobiety plotkują, a mężczyźni są bardziej dyskretni.”

  1. Sprawdź jego prawdziwość, przez zaprzeczenie. Zaprzeczamy przekonaniu, przez podanie znanych nam faktów, które go podważają:

Dla mnie (prawdopodobnie też dla Ciebie) faktem jest, że: „Znam kobiety, które potrafią dotrzymać tajemnicy i mężczyzn, którzy rozgadują innym”.

Skoro zaprzeczenie jest prawdziwe, to przekonanie jest błędne i warto się nim zająć.

  1. Sprawdź, co Ci to, błędne przekonanie przynosi:

Pozytywnego:

  • Co dobrego Ci ono daje?
  • Przed czym Cię chroni?
  • W czym ułatwia Ci życie?

Przykładowo, może to być: Mam mocny argument w dyskusjach z żoną (partnerką). Nie powierzam tajemnic kobietom – tak dla bezpieczeństwa.  Mam wymówkę, żeby unikać „kobiecych” spotkań, a organizować spotkania z kolegami.

Wypisz jak najwięcej.

Negatywnego:

  • W czym to przekonanie Cię ogranicza?
  • Co Ci uniemożliwia lub utrudnia?
  • Jakie negatywne konsekwencje Ci przynosi?

Na przykład: Nie pozwala mi dostrzec kobiet godnych zaufania. Utrudnia budowanie dobrych relacji z kobietami w firmie i poza nią. Bardzo ogranicza moją współpracę z koleżankami w firmie, bo jestem nieufny.

Podaj wszystkie jakie Ci przychodzą do głowy.

 

  1. Popatrz, co przeważa i zapytaj siebie, czy na pewno chcesz zmienić to przekonanie?

  • Na ile masz motywację, aby je zmienić w skali 1-10 ?  (gdzie 1 znaczy MINIMALNA motywacja, 10 znaczy PEŁNA motywacja).
  • Jeśli masz od 1 do 6, to znaczy, że nie bardzo chcesz je zmienić, więc odpuść – zostaw do momentu, aż motywacja będzie większa.
  • Jeżeli masz co najmniej 7, to zmieniaj – przejdź do punktu 4.
  1. Jak brzmiałoby przekonanie przeciwstawne do Twojego?

„ Kobiety są dyskretne, a mężczyźni to plotkarze.”

 

  1. Jak pasuje Ci to przekonanie przeciwstawne?

Podejrzewam, że nie bardzo. Zatem poszukaj czegoś, co będzie pomiędzy i co brzmi dla Ciebie przekonywająco.

Przykład nowego przekonania: „ Można spotkać zarówno kobiety dyskretne jak i dyskretnych mężczyzn, ale można też spotkać plotkarzy. Jeżeli chcesz powierzyć komuś tajemnicę, nie kieruj się płcią, tylko najpierw lepiej poznaj go osobiście i sprawdź, czy umie dotrzymać tajemnicy”.

  1. Jeżeli takie przekonanie Ci pasuje (możesz sprawdzić metodą opisana w punkcie 3),

to zapamiętaj je, zapisz w widocznym miejscu i powtarzaj tak często, aż ta myśl stanie się twoim nawykiem.

 

Inne praktyczne teksty na temat przekonań i podnoszenia skuteczności swojego funkcjonowania, znajdziesz:

10 lat przed telewizorem w oczekiwaniu na 1000 obiadów

Co zrobisz, jak wygrasz 6 miliardów (6.000 milionów) złotych w loterii MEGA MILLIONS?

Jak to, co zrobię? Jest tyle marzeń do spełnienia, a ludzie przecież wygrywają, to i ja mogę!

Słyszymy przecież ciągle o zwycięzcach w telewizji, radiu, internecie. Widzimy rozreklamowane miejsce gdzie to nastąpiło i wywiady ze sprzedawcami, którzy podali im ten SZCZĘŚLIWY los (zwycięscy wolą być anonimowi).

 

We wtorek 23 października, w loterii MEGA MILLIONS w USA padła taka właśnie wygrana! Kupon został sprzedany w sklepie w Karolinie Południowej. Zanim to nastąpiło, miliony amerykanów ruszyło do punktów loterii, aby kupić los za 2 dolary. Los do szczęśliwego życia!

Takie wydanie 2 dolarów (przyjmijmy, że u nas było by to ok. 10 zł), jest podobne do spuszczenia banknotów w sedesie. Jest to kolejny dowód na to, że nami, ludźmi rządzą głównie emocje, a rozum idzie wtedy w odstawkę.

 

Poczekaj 10 lat przed telewizorem, aby przez kilka sekund zobaczyć twarz zwycięscy!

Popatrzmy na fakty.

Można założyć, że losy kupiło ponad 100 mln amerykanów, a faktycznie wygrała 1 osoba. Wyobraź sobie, że każdego z grających, a w tym 999.999 przegranych pokazywano by w telewizji przez 3 sek., tak żeby mógł powiedzieć „zagrałem i przegrałem”. Takie 3-sekundowe prezentacje wszystkich uczestników trwały by 10 lat! 10 lat non stop, bez przerwy na sen, jedzenie i toaletę. Prze te 10 lat na jedyne 3 sekundy, pojawiłaby się 1 uśmiechnięta twarz, z komunikatem „ZAGRAŁEM i WYGRAŁEM”. Czy gdybyś oglądał(a) tą plejadę twarzy na ekranie, to twoja skłonność do wydania 2 dolarów (czy 10 złotych) była by nadal tak samo wysoka?

Wszystko to wynika z prostej informacji, która można znaleźć bez trudu – szansa wygranej w tej loterii to 1 do 302,5 miliona. Tylko, że te liczby, trudno jest sobie wyobrazić i przez to nie wzbudzają takich emocji. Tymczasem emocje wygranej, podkręcane są przez media, gdzie króluje wizja sukcesu i sylwetka szczęśliwca – jednego na 999 999 przegranych.

 

Dlaczego podejmujemy błędne decyzje?

Pod takim tytułem można znaleźć bardzo interesujące wystąpienie Dana Gilberta na TED (Why we make bad decisions | Dan Gilbert). Uzasadnia on tam, na wielu przykładach, że jeżeli chcemy osiągnąć określonym działaniem jakiś wymierny cel, to podstawą właściwej decyzji powinny być dwa parametry:

1.     prawdopodobieństwo, z jakim nasze działanie przyniesie oczekiwany sukces

2.     wymierna wartość tego sukcesu

Mnożąc pierwsze przez drugie, uzyskujemy tzw. wartość oczekiwaną naszego działania, czyli: jaki wynik najczęściej uzyskamy w praktyce.  Jeżeli koszty naszego działania przewyższają tą oczekiwaną wartość, to działanie jest nieopłacalne.

Tymczasem, my,  w swoim życiu, najczęściej nie potrafimy, nawet w przybliżeniu ocenić ani jednego ani drugiego – ani szansy, ani wartości.

 

Jeżeli chcesz uśmiechu losu, to idąc chodnikiem, uważnie szukaj portfela pełnego pieniędzy.

W opisanej loterii, prawdopodobieństwo wygrania wynosi  0,00003%! To znaczy, że dużo częściej, zdarzy się nam znaleźć zgubiony, wypchany pieniędzmi portfel. Dlaczego jednak nie widać tłumów szukających portfeli? Powód – gdyż taka historia nie jest powszechnie promowana, a emocje nie są podkręcane przez zakłady gier losowych, telewizję, radio i inne media.

 

Czy jeżeli jesteś głodna(y), to chciałbyś dostać 1000 obiadów?

Większość z nas powie – bzdura! Po co mi 1000 obiadów. Ile ja mogę zjeść 1-2, no może też kilka do lodówki, ale pewnie i tak się zmarnują. Nie potrzebujemy więcej, niż tyle ile jesteśmy w stanie spożytkować.

Co w takim razie, ludzie chcą zrobić z kwotą 6 miliardów złotych (6.000 milionów)?

Policzmy ile kosztuje to, czego większość ludzi chce.

Przykładowo: można mieć 10 domów po milionie, 5 samochodów po 200.000 zł każdy, 25.000 zł  miesięcznie na wydatki przez następne 40 lat i przez te same 40 lat 60.000 zł  rocznie na podróże (za to można, co roku objechać świat dookoła).  Podobają ci się takie możliwości przez kolejne 40 lat?

To wszystko razem kosztowało by ok. 25 milionów.

No, więc, po co Ci 6.000 milionów?  Przecież to 240 razy więcej!  Potrzebujesz 240 obiadów jak jesteś głodna(y)?

 

Pershing, który spadnie na twój ogródek !

Wiele lat temu, w czasie zimnej wojny, media bębniły o super rakiecie amerykańskiej, o nazwie Pershing.  Dosyć popularny był wtedy humor: dwie sąsiadki w małej mieścinie, stoją przy ogrodzeniach i rozmawiają.

Sąsiadka 1: …a słyszeliście kumo, jak mówili w telewizji, że taki Pershing, to on kosztuje milion dolarów?

SĄSIADKA 2: … oj słyszałam kochana, słyszałam. Ja już od tygodnia się modlę, żeby taki jeden, na mój ogródek spadł.

 

To trochę podobnie jak z tą wygrana 6 miliardów.  Słyszała(e)m , ludzie mówią, media mówią, telewizja pokazuje, że to fajne, no to chcę mieć.

Tymczasem (bazując na kalkulacjach podanych powyżej, czy wygrana wynosi 25 milionów, czy 100 mln, czy 200 mln, czy 600 mln, to jej praktyczna, możliwa do spożytkowania wartość jest taka sama.

Dlaczego więc na hasło 6000 milionów walą nieprzebrane tłumy?

EMOCJE, EMOCJE, EMOCJE

Metafora Pershinga, pasuje tu również z innego względu. Można znaleźć setki opartych na faktach historii, o tym, jak wygrane, wielkie pieniądze zniszczyły ludziom życie. Często, zatem, bywa tak, że ta wygrana jest jak Pershing spadający do ogródka własnego życia.

 

Nie „JAK”, nie „ILE” tylko „DLACZEGO”?

Jak więc działać i podejmować rozsądne decyzje.

  1. nie daj się zmanipulować i nakręcić emocjonalnie przez otoczenie, telewizję, media
  2. oszacuj na chłodno, prawdopodobieństwo uzyskania pożądanego wyniku Twojego działania
  3. oceń realną wartość, jaką ma przynieść działanie zakończone sukcesem

W przypadku, gdy rozważamy  potrzeby finansowe, skuteczne jest zadanie sobie 4 pytań. Nie zaczynaj od „JAK”, ani „ILE”, dopóki szczegółowo, nie powiesz sobie „DLACZEGO?”

  1. ile chcę uzyskać?
  2. dlaczego tego chcę / po co mi te pieniądze? – konkretna, szczegółowa lista wraz z cenami
  3. ile zatem chcę uzyskać? – ponownie to samo pytanie, ale już z listą potrzeb
  4. jakie działania mogę podjąć?

Polecam – zrób sobie takie ćwiczenie:

  • Czy chciałabym/chciałbym takiej wygranej?
  • jeżeli odpowiedź brzmi tak to: Co zrobiłabym/zrobiłbym z wygraną 6 miliardów złotych? – odpowiedz na 4 pytania.

 

Pozdrawiam ciepło 🙂

Andrzej Cieplak

mentor, trener,  coach zespołowy,

certyfikowany coach ACC ICF,

autor książek

 

Więcej na temat tego jak emocje wypierają zdrowe myślenie i co z tym zrobić, znajdziesz w książkach :

“Droga do pewności siebie” oraz ” W drodze do szczęścia i satysfakcji – 58 wspierających myśli i przekonań.”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

7 kroków aby pokonać nawyk odwlekania

dc257811-0bbb-4877-ab58-ff34a54ba28d

Jak poradzić sobie z odwlekaniem ?

  • co odwlekasz ?
  • co myślisz w chwili gdy odkładasz na później ?
  • co czujesz w tym momencie ?
  • jakie myśli, przekonania i obawy ci towarzyszą ?
  • jaką nagrodę, daje ci to w tym momencie?

W poprzednim newsletterze (znajdziesz go tutaj) zachęcałem aby przyjrzeć się sobie i zadać powyższe pytania po to, by uświadomić sobie jak u ciebie działa odwlekanie?

Bez świadomości tego co się dzieje nie będzie zmiany.

Pamiętaj, że “Dopóki nie uczynisz nieświadomego – świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” (Carl Gustav Jung).
Odwlekanie to nie jest charakter ani przeznaczenie. To twoja nawykowa reakcja unikania tego co oceniasz jako nieprzyjemne (często nieświadomie), na rzecz tego co przyjemniejsze.

Jak to działa w praktyce ?
Weź pod rozwagę konkretny przepadek odwlekania działania i zadaj sobie te pytania.

Co odwlekasz ?
Przykładowo: mam wykonać telefon, do poleconej mi osoby i przedstawić jej ofertę swojej usługi.

Co wtedy myślisz ?

  • on tego nie potrzebuje i potraktuje mnie jak intruza, a ja poczuję się z tym kiepsko
  • mam inne ważne i pilne rzeczy do zrobienia

Co wtedy czujesz?

  • napięcie w sobie, ściskanie w żołądku, stres

Jakie myśli, przekonania i obawy ci towarzyszą?

  • nie potrafię sprzedawać i  efekt może być kiepski (negatywne przekonanie i obawa, przed porażką)
  • moja ofert nie jest aż taka dobra, żeby on to kupił (obawa przed niedoskonałością)
  • on pewnie nie ma czasu, przeszkodzę mu i co on sobie o mnie pomyśli ? (obawę przed krytyką/oceną i obawa przed odrzuceniem)
  • mam mało czasu, jestem bardzo zapracowany i ogólnie przemęczony (negatywne przekonania)

Jaką nagrodę, daje ci to w tym momencie ?

  • pożaliłem się i usprawiedliwiłem – choćby samemu  sobie
  • mam teraz więcej czasu na robienie innych rzeczy
  • ulga – w to miejsce zrobię coś innego, przyjemniejszego (tu pomysłów natychmiast pojawiają się setki)

Jak to przezwyciężyć ?

Jeżeli już wiesz jak to działa, dokonaj zmiany – polecam 7 kroków.

  1. Jakie masz OBAWY ?  zweryfikuj je
  2. Jakie PRZEKONANIA cię powstrzymują ? zmień je
  3. Po co tak naprawdę masz to zrobić i co daje ci do tego MOTYWACJĘ ?  uświadom sobie co w tym jest ważnego i po co to chcesz zrobić ?  Ustal KONKRETNY termin do kiedy to zrobisz.
  4. Jaka będzie NAGRODA za wykonanie ? ustal konkretną, atrakcyjną nagrodę za wykonanie zadania.
  5. zrób POSTANOWIENIE o rozpoczęciu działania i  koniecznie ustal termin kiedy zaczniesz działać
  6. znajdź i użyj różnych sposobów na WZMOCNIENIE postanowienia
  7. ROZPOCZNIJ DZIAŁANIE !

Jak wzmocnić swoje postanowienie do działania:

  • wypowiedz je głośno
  • zapisz, wydrukuj i powieś na widoku
  • powiedz co najmniej 1 osobie (lepiej kilku) o swoim postanowieniu
  • poproś o wsparcie z jej (ich) strony
  • znajdź i zastosuj inne motywatory (sprzymierzeńców), które wiesz, że na ciebie działają

Jeżeli Twoje zadanie jest wieloetapowe, potraktuj je jak projekt i zrób plan działania.  Najlepiej działa t.zw. odwrotny harmonogram. Zacznij od wyznaczania terminu zakończenia projektu i zaplanuj kolejne kroki wcześniejsze, aż do chwili obecnej.

Najważniejsze, żeby zacząć, ruszyć do przodu. Jak zrealizujesz 1-szy etap (choćby najmniejszy), wyznacz kiedy wykonasz 2-gi etap. Do każdego etapu, ponownie przejdź 7 kroków jak przed 1-szym etapem.

Nie zapomnij o nagrodzie.
Wyznaczanie sobie, a potem odbieranie nagród, jest bardzo ważnym elementem zmiany nawyku odwlekania.  To czego teraz potrzebujesz to utrwalenie sobie (wprowadzenie w nawyk), że po porcji wysiłku, pracy, pokonywania oporu- będzie coś przyjemnego,  będzie nagroda. Potrzebujesz zmienić swój wewnętrzny kod (przekonanie) ze ”znowu ta cholerna robota/sprawa”, na „działam  aby potem mieć fajną nagrodę”.  Tak ustalona nagrodę odbierzesz z przyjemnością, jako zasłużoną  i bez poczucia winy. Nagroda musi być dla ciebie atrakcyjna.  NIE POMIJAJ JEJ !

Uważaj na zadania, które nie mają ustalonego terminu wykonania.
To często rodzaj spraw bardzo dla Ciebie ważnych takich jak: wprowadzenie ćwiczeń fizycznych, zdrowego stylu odżywiania, nauka języka, uzyskanie wyższych kwalifikacji, poprawa relacji z przyjaciółmi, czy rodziną. W takich sprawach odwlekanie, jest najbardziej podstępnym wrogiem.   Przejdź kroki od 1 do 7 i jak uświadomisz sobie swoją motywację i USTAL TERMIN REALIZACJI.

Pamiętaj:

  • w kalendarzu nie ma takiego dnia KIEDYŚ.Wyznacz termin, wpisz do kalendarza i wykonaj.
  • Zacznij i rusz z miejsca. „Nie czekaj, nigdy nie będzie idealnej chwili.” – jak mawiał Napoleon Hill.
  • Najgorszym przypadkiem nawykowego odkładania jest odkładanie życia na później 🙁

Pokonywanie nawyku odwlekania, jest tematem warsztatów „7 kroków aby pokonać nawyk odwlekania”.
Na warsztatach: poznasz metodę, zastosujesz ją do siebie i swoich odwlekanych zadań, znajdziesz swoje motywatory i sprzymierzeńców.

Zrób to – weź udział w warsztacie.  Albo nie, zrób to później – KIEDYŚ.

Pozdrawiam ciepło  🙂

Andrzej Cieplak

Coach ACC,trener MBA, mentor