fbpx

Jak funkcjonuje układ odpornościowy Twojego umysłu?

Twoje szczęście, zależy od  Twojego układu odpornościowego (podobnie jak zdrowie).

Czy zastanawiasz się czasem, co lub kto decyduje o Twoim szczęściu i czy na nie zasługujesz?. Skąd to wynika, czy je osiągasz czy nie?

Tak jak w sprawie zdrowia, czynnikiem, który w wielkim stopniu o tym decyduje jest układ odpornościowy. Tym razem układ odpornościowy twojego umysłu. Takim układem jest tu własna samoocena.

Nathaniel Brandon, w inspirującej książce  „6 filarów poczucia własnej wartości” *, uzasadnia, że to właśnie samoocena odgrywa decydującą rolę w tym jak się realizujemy w życiu i czy czujemy się szczęśliwi. Samoocena, czyli to, co sami myślimy o sobie.

Na poziom Twojej samooceny składają się 2 główne czynniki:

  • zaufanie do siebie –czyli wiara w skuteczność i sprawczość swojego umysłu
  • szacunek do siebie – czyli przekonanie, że zasługujesz na szczęście

 

Dlaczego warto sobie ufać?

Ufać sobie, znaczy polegać na skuteczności i sprawności własnego umysłu. Być przekonanym, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach, potrafimy podjąć samodzielną decyzję i będzie to dobra decyzja.

Czy Ty sobie ufasz?

Jeśli masz wysoki stopień zaufania to:

  • jesteś wysoce świadoma(y) tego, co się wokół Ciebie dzieje i aktywnie na to wpływasz
  • Masz odwagę do podejmowania samodzielnych decyzji
  • Jasno i odważnie komunikujesz swoje myśli i opinie, bo wierzysz, że są one wartościowe
  • Dajesz sobie przyzwolenie na działania intuicyjne, niezależność i kreatywność
  • Masz przekonanie, że dorastasz do wymagań współczesnego życia i sobie z nimi radzisz
  • Utrzymujesz wytrwałość w działaniach, bo wierzysz w ich właściwy kierunek, nawet jeżeli sukces nie przychodzi szybko
  • Traktujesz siebie samą/samego z szacunkiem i tego oczekujesz od innych
  • Odnosisz się z szacunkiem do innych ludzi, bo wierzysz, że są tego warci (podobnie jak ty)
  • Przyciągasz ludzi o podobnej postawie – świadomych, sprawczych i znających swoją wartość

 Sprzężenie zwrotne przekonania o należnym nam szczęściu?

Przekonanie, że zasługujesz na szczęście, uruchamia szereg działań. Są to działania pełne wiary i determinacji, prowadzących do uzyskania należnego nam szczęścia.  Działania i ich wyniki, pozostają w sprzężeniu zwrotnym z tym przekonaniem. Myśląc w taki sposób, postępujemy tak, że zarówno my sami, jaki i nasze otoczenie utwierdza się w jego słuszności ( jesteś skazana/y na bycie szczęśliwym).

Jak działają ludzie o wysokim przekonani o należnym im szczęściu?   

  • Spodziewają się sukcesów w swoich działaniach, jako czegoś oczywistego
  • Oczekują miłości i przyjaźni oraz w pełni wierzą , że je znajdą.
  • Oczekują szacunku od innych i dają innym wyrazy szacunku
  • Bronią swoich praw i nie tolerują działania na swoją krzywdę
  • Są świadomi własnych wartości i zasad oraz dumni z nich
  • Otwarcie i bezpośrednio komunikują się. Mówią o swoich sukcesach, ale też niepowodzeniach.
  • Łatwo przyjmują pochwały, komplementy i wyrazy wdzięczności
  • Są otwarci na krytykę, potrafią przyznać się do błędów aby szukać sposobów na poprawę (przecież nie są doskonali)
  • Motywują się potrzebą ekspresji, wyrażania własnej wartości i realizowania się.
  • Dążą do tego, czego pragną, zamiast uciekać od tego, czego nie chcą.

Ciągłe udowadnianie własnej wartości jest bardzo męczące dla siebie i dla otoczenia

Zaniżona samoocena to brak wystarczającego zaufania i szacunku do siebie.

Co za tym idzie? :

  • Ciągła potrzeba podkreślania własnej wartości w tym również przez wywyższanie się lub deprecjonowanie innych
  • Nieustanne porównywanie i staranie, aby być lepszym niż inni. Satysfakcja, nie z tego, że jesteśmy po prostu dobrzy, ale że jesteśmy od kogoś lepsi.
  • Irytacja i zazdrość wobec sukcesów innych
  • Niska możliwość odczuwania prawdziwej satysfakcji z własnych osiągnięć (zawsze jest jeszcze ktoś lepszy lub coś jeszcze do zdobycia)
  • Lęk przed dokonywaniem jednoznacznych wyborów i podejmowaniem takich decyzji
  • Ciągle niezaspokojona potrzeba aprobaty i miłości
  • Tolerowanie pracy, która nie przynosi satysfakcji, albo nie jest zgodna z naszymi wartościami
  • Mała odporność na trudności i przeciwności
  • Niska odporność na choroby
  • Uleganie nadmiernemu wpływowi zdarzeń negatywnych i pomniejszanie wagi pozytywnych
  • Czasem lęk przed dużym sukcesem, bo to przekracza własne wyobrażenia, o tym, na co zasługuję

Zdrowy umysł, nie zapewnia zdrowego myślenia.

„Jesteśmy jedynym gatunkiem, który potrafi sformułować wizję wartości, do których pragnie dążyć, a następnie dążyć do wartości przeciwnych.”*

Wynika to ze sposobu funkcjonowania naszego umysłu, zaprogramowanego przez dziesiątki niezdrowych przekonań i nawyków. Olbrzymi wpływ na sposób jego funkcjonowania mają też emocje. Większość ludzi, nie jest świadoma swoich emocji, zatem nie potrafi ich kontrolować (podstawa inteligencji emocjonalnej).

Patrząc na wagę i determinujący wpływ samooceny, nieawykle ważne jest, aby mieć jej świadomości i stale pracować nad jej podnoszeniem. Świadomość taką jak miał Mark Twain, mówiąc „Wybrałem bycie szczęśliwym, bo to dobre dla mojego zdrowia”.

Poczucie własnej wartości, to budowla oparta na 6-ściu filarach.

Nathaniel Branden, wskazuje 6 podtrzymujących ją filarów:

  1. Świadome życie
  2. Samoakceptacja
  3. Odpowiedzialność za siebie
  4. Asertywność
  5. Życie celowe
  6. Prawość

O tym jak budować i umacniać każdy z tych filarów napiszę w następnym tekście – już w Nowym Roku.

Świąteczne i nowo-roczne zaufanie

Świątecznie, życzę Ci, pełnego zaufania do Tego, że w nadchodzące święta Bożego Narodzenia, obdarujesz swoich bliskich miłością, radością, otwartością, a oni odwzajemnią Ci tym samym.

 Niech Nowy Rok będzie pełen dobrych decyzji, ale też wytrwałości w przechodzeniu gorszych momentów. Niech przyniesie Ci dużo wiary, że podążasz właściwą drogą, radości z tej podróży i zadowolenia z tego, że jesteś taka,  jaka  jesteś(taki jaki jesteś).

Andrzej Cieplak

mentor, trener,  coach ACC ICF,

Ćwiczenia:

  1. Przejrzyj jeszcze raz w tekście, listę zachowań, która świadczą o:

  • zaufaniu do siebie
  • szacunku – przekonaniu o należnymi nam szczęściu
  • zaniżonej samoocenie

     2.  Zastanów się, które z tych zachowań dostrzegasz u siebie i co możesz zrobić, aby to poprawić?

  • Ćwicz zaufanie do samego siebie – bądź ekspertem w swoich sprawach.

W sytuacjach, kiedy masz dylemat i wątpliwość, jaką decyzję podjąć – najpierw porozmawiaj sam(a) ze sobą. Wstrzymaj się z zasięganiem rady z zewnątrz. Zapytaj siebie, rozważ możliwości i argumenty i posłuchaj intuicji.

Daj sobie chwilę na decyzję, a potem zaufaj sobie i zastosuj to, co do Ciebie przychodzi. Zaufaj rezultatom – przecież zasługujesz na szczęście, więc odważnie do niego zmierzaj.

(inspiracja do wiczenia: Patrycja Załug „8 filarów wewnętrznej pewności siebie”)

 

* Nathaniel Brandon, „6 filarów poczucia własnej wartości”, Wydawnictwo JK, Łódź 2019

 

Czy warto lubić osobę, z którą spędzisz całe życie?

Jeśli uważasz, że coś potrafisz

lub że czegoś nie potrafisz,

na pewno masz rację.

Henry Ford

Samochwała

Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:
“Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
……………..
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,  …………………  „

 

Komu wolno dobrze o nas mówić?

 

Za moich młodych czasów (lata 60-70), ten wierszyk Brzechwy, był wyrazem powszechnej dezaprobaty dla chwalenia się. Wiersz kończy się słowami – negatywną oceną „A ja jestem – samochwała!”. Podkreślanie swoich zalet, pewność siebie i mówienie o sobie w superlatywach, nawet poparte faktami, było źle widziane. Wychowany w takim duchu, że nie wolno się chwalić, miałem poważne opory przed podkreślaniem, ale również dostrzeganiem swoich zalet i osiągnięć.

Często słyszane zwroty:

  • Samochwała w kącie stała
  • Każda pliszka, swój ogonek chwali
  • Dobrze mówić o nas mogą inni, ale nie my sami
  • i jeszcze jedno, co regularnie słyszą katolicy „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie …”

 

Czy kochanie samego siebie to paskudny egocentryzm?

 

Nastały jednak czasy, gdy świadomość własnych zalet i umiejętność ich eksponowania stała się cenna i zalecana. W związku z tym, mówi się wręcz o umiejętności kochania samego siebie, gdyż „nie możesz kochać innych nie kochając samego siebie”. Umiejętność nazywania i prezentowania swoich zalet to podstawa pisania CV, rozmów rekrutacyjnych czy castingu. Dlatego umiejętność racjonalnego „chwalenia się”, stała się istotną kompetencją. Stąd też, mówienie o sobie w pozytywach, przestało być paskudnym samochwalstwem i egocentryzmem.

 

Po co nam pewność siebie

“Wewnętrzna siła, odporność emocjonalna i pewność siebie – kompetencje przyszłości”.  To tytuł jednego z warsztatów rozwojowych na dużej konferencji (szczegóły tutaj).

Czego tam możesz się nauczyć?

  • metod radzenia sobie ze stresem
  • realnego wpływania na efektywność swoich działań
  • przywracania wewnętrznej równowagi
  • zarządzania swoją energią (naszym najcenniejszym zasobem)
  • sposobów na trenowanie i rozwijanie pewności siebie

 

Dla mnie brzmi to, jak odwrócenie podejścia „samochwała w kącie stała”.

 

Potrafię dokonać właściwego wyboru w każdej sytuacji!

 

Budowanie pewności siebie, które oznacza realną samoocenę swoich zalet, wad i przekonanie, że poradzimy sobie w każdej sytuacji. Poradzimy sobie nie przez brnięcie z uporem w tematy i rozwiązania, które nie są dla nas naturalne. Poradzimy sobie przez umiejętność unikania tego, co nam nie służy i znajdowania tego, do czego mamy naturalne predyspozycje.  A nawet więcej – przez kreowania środowiska, w którym wykorzystamy nasze osobiste cechy.

Zatem pewność siebie – traktowana, jako przekonanie o swojej indywidualności. Świadomość swoich cech, które w jednych sytuacjach mogą być silnymi, a w innych słabymi stronami. Umiejętność wybierania sytuacji i rozwiązań, które nam służą i unikania tych, które nie służą.  Wiara, że w każdej sytuacji potrafimy samodzielnie dokonywać właściwych wyborów i znajdować swoją drogę.

 

Budowla wsparta na ośmiu ważnych filarach

 

Aby zbudować pewność siebie potrzebujemy ośmiu filarów. Filary te, opisuje w swoim artykule Patrycja Załóg (pełny tekst) Są to:

  • samoświadomość
  • samoakceptacja
  • zadowolenie z siebie
  • wiara w siebie
  • poczucie własnej wartości
  • zaufanie do siebie
  • odpowiedzialność za własne życie
  • pozytywne nastawienie.

Drugi z powyższych filarów, to samoakceptacja, czyli niegdysiejsze, niesławne „chwalenie siebie” i lubienie się. W naszej, polskiej naturze częstsze jest ganienie siebie i narzekanie, niż podkreślanie swoich zalet. Ileż to my złego możemy o sobie powiedzieć. To wręcz nieprawdopodobne – chyba żaden z naszych wrogów, nie wskaże tyle naszych wad ile wskażemy my sami. Potrafimy wybaczać innym, znajdować usprawiedliwienia, rozumieć przyczyny, ale dla siebie nie mamy litości i wypominamy sobie różne cechy i czyny przez lata (czasem całe życie).

Warto się polubić i zaakceptować takim, jakim się jest. Warto się również pokochać, tak jak potrafimy kochać swoich najbliższych (może rodziców, partnera, dzieci, wnuki) – pokochać bezwarunkowo, po prostu za sam fakt istnienia.

 

Właściwie to nie mamy żadnych wad!

 

Wszystko złe, co mówimy, a głównie myślimy o sobie ma też swoje zalety. Jeżeli zarzucasz sobie, że jesteś np. (tak jak ja) małomównym introwertykiem/introwertyczką to popatrz ile w tym dobrego.

Dla Ciebie:

  1. możesz lepiej słuchać ludzi – podstawa komunikacji to słuchanie, a nie mówienie
  2. zanim coś powiesz, to zdążysz przemyśleć i rzadziej palniesz coś bez sensu
  3. łatwiej ci się skoncentrować na pracy (mniej gadasz przez telefon, spotykasz się, dyskutujesz)
  4. pewnie lepiej niż innym idą ci inne środki wyrazu jak pisanie, rysowanie, a może ruch/sport
  5. masz większe predyspozycje do pracy indywidualnej wymagającej samotności, wytrwałości, samo-motywacji (wielu wybitnych ludzi miało takie cechy – pisarze, artyści, podróżnicy, sportowcy). Może dzięki temu napiszesz książkę (tak jak ja)?

Dużo dobrego z Twojej „mrukliwości” i ostrożności w kontaktach wynoszą też inni:

  1. dajesz innym ludziom dużo przestrzeni do wypowiadania się (niektórzy to uwielbiają)
  2. nie przeszkadzasz i nie rozpraszasz swoim gadaniem
  3. twoje rzadziej wypowiadane opinie są traktowane, jako cenniejsze i warte wysłuchania
  4. nie wzbudzasz częstych konfliktów przez nieprzemyślane słowa
  5. przyjaźń z Tobą ma większa wartość, bo rzadziej występuje

Wynika z tego, że to nie jest wada! To właściwie jest zaleta!

 

Warto kochać/lubić osobę, z którą się spędza całe życie

 

Podobny zabieg możesz zrobić z każdą swoją „niechcianą” cechą. Chuda czy gruba, łysy czy kudłaty, wysoka czy niska, piegowata, gaduła, milczek, stary, z garbatym nosem – co sobie wymyślisz. Wszystko można potraktować, jako wadę i zaletę. Ale ponieważ to jesteś TY – kochaj się taką/takim, jakim jesteś, bo będziesz ze sobą przez całe życie.

A zatem, wróćmy do początkowego wiersza

Lubię się gdyż

Zdolna jestem niesłychanie,

Piękne mam dzisiaj ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,

akceptuję w sobie wszystko

dobrze, że zawsze jestem tak blisko

 

Reasumując – akceptujmy się, lubmy i kochajmy się sami oraz zarażajmy tym lubieniem się innych. Pomogą Wam w tym ćwiczenie na końcu tekstu. Ćwiczenie, które robię sobie sam, aby potem polubić bardziej kolejny, niedoceniony kawałek siebie.

 

Pięknego lata wszystkim wspaniałym osobom, jakimi są moi czytelnicy 🙂

życzy fajny facet

Andrzej Cieplak 🙂

 

mentor, trener,  coach zespołowy, autor książek

certyfikowany coach ACC ICF,

coach pewności siebie

coach Warszawa, coach Lublin

 

 

Ćwiczenie 1 (źródło):

Buduj pewność siebie:

1.      Wypisz 2-3 swoje cechy, zachowania lub emocje, które trudno Ci zaakceptować.

2.      Podziel kartkę na 2 części.

3.      Wypisz w pierwszej części 5 odpowiedzi na pytanie: „Co dobrego przynosi mi ta cecha”.

4.      W drugiej części wypisz 5 odpowiedzi na pytanie:  „Co dobrego przynosi ta cecha innym ludziom?”.

5.      Przeczytaj rezultat. Zastanów się nad tym kolejnym kawałkiem swojej niezwykłości. Uśmiechnij się ciepło do Siebie 🙂 🙂 🙂

Ćwiczenie 2:

Zadbaj o sprawność swojego systemu (ciało+emocje+umysł+duchowość).
Weź udział we spływie kajakowym: „Kajakowa PODRÓŻ BOHATERA po pięknej rzece Słupii”

„Kajakowa PODRÓŻ BOHATERA po pięknej rzece Słupii”. Jest to kajakowy warsztat, który daje  możliwość rozwoju na wszystkich płaszczyznach energrtycznych:

  1. fizycznej – zdrowsze i sprawniejsze ciało
  2. emocjonalnej – pozytywne emocje, inspirujące relacje, więcej radości, większa pewność siebie
  3. mentalnej – większa sprawność dotlenionego umysłu i trening przez nowe doświadczenia
  4. duchowej – kontakt z pięknem natury, odnajdowanie głębszego znaczenia naszych działań i tego co nas wspiera, a co ogranicza, poczucie sensu życia

Ten wyjątkowy, wzmacniający energię warsztat odbędzie się 15 sierpnia 2019.  START w miejscowości Soszyca, o godz. 9:30.
Pozostałe szczegóły i zapisy:  tutaj

Czy wspinanie się po drabinie, jest lepsze niż po drzewie?

Zaplanować dziecku szczęśliwe życie.

Postawa taty z tytułowego humoru to postawa typowa dla większości ludzi z moich młodych lat. Uczono nas, że życie to liniowa struktura. Szkoła podstawowa, potem średnia i studia w wybranym kierunku (często wybranym przez rodziców), a potem praca w wyuczonym fachu. Studia miały renomę – bo to przecież kilka lat zdobywania kompetencji w wykonywanym fachu coś znaczy. Kilkadziesiąt lat temu, znajdowało to potwierdzenie w losach zawodowych Polaków. Wielu z nich, całe swoje życie zawodowe spędzało w jednym miejscu pracy, do którego trafiali po okresie nauki. Było to związane z ograniczonym wyborem, ale też zasadami obowiązującymi w całym systemie pracy.

 

Życie jest organiczne, zmienne i nieprzewidywalne

Dzisiejszy świat, wypełniony mnóstwem możliwości, eksponuje coś innego.  Pokazuje, że życie nie jest matematyczna, uporządkowaną strukturą. Jest organiczne, zmienne, zaskakujące i nieprzewidywalne. Założenie, że życie jest linearne nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Co więcej hamuje kreatywność i możliwość odkrywania swoich szans i swojej wyjątkowości? Do odkrywania żywiołu osobistych losów, potrzebne jest bycie otwartym na nowe doświadczenie. Potrzebna jest odwaga i przekonanie o wartości eksplorowania nowych ścieżek. Potrzebne jest poznawanie, odkrywanie i weryfikowanie możliwości oraz barier w świecie dookoła. Jeszcze bardziej potrzebne jest odkrywanie i weryfikowanie możliwości i barier w sobie samym.

Większość osób osiągających wybitne rezultaty, nie studiowała w swojej dziedzinie 

Profesor Vivek Wadhwa – wykładowca na wydziale inżynierii na Uniwersytecie Duke’a przeprowadził badania wśród blisko siedemset dyrektorów i szefów inżynierii produktu. Z badań tych wynikło, że tylko ok 40% z nich, miało dyplomy z kierunków, w których pracują i osiągają wybitne rezultaty. Z tych i innych badań wyciągnął wniosek, że związek pomiędzy kierunkiem studiów, a znaczącymi osiągnięciami w późniejszej pracy jest niewielki. Stwierdził, że „tym co sprawia, że ludzie odnoszą sukces, jest ich motywacja, zapał i zdolność do uczenia się na błędach oraz to, jak ciężko pracują”. (patrz: Ken Robinson, Lou Aronica „Odkryj swój żywioł”).

 

Od matematyka teoretyka do coacha i mentora

 Ja sam mocno doświadczam tej nieliniowości rozwoju zawodowego. W młodości byłem zafascynowany naukami ścisłymi – głównie matematyką. Moi rodzice odczuwali spory zawód, bo woleliby żebym został lekarzem lub … księdzem (wizja mamy).  Swoja fascynację potwierdziłem studiami uniwersyteckimi zakończonymi dyplomem matematyka teoretyka!  Rodzice jakoś to zaakceptowali, bo to jednak PRACOWNIK NAUKOWY WYŻSZEJ UCZELNI!  Życie skierowało mnie na matematyka – nauczyciela. Miałem dużą frajdą z wyjątkiem dochodów na utrzymanie rodziny z trójka dzieci. Potem był informatyk, agent ubezpieczeniowy i na ponad 20 lat biznesmen (różne firmy). Aż przyszły odkrycia ostatnich 10 lat – trener, mentor, coach. Fascynujący (dla mnie) zawód coacha, w Polsce funkcjonuje od niecałych 20 lat.  Mama nie mogła tego wymyślić dla swojego synka.

 

Jeśli masz wszystko pod kontrolą, to znaczy, że jedziesz za wolno.

 

To zdanie od jednego z najsłynniejszych kierowców wyścigowych w historii – Mario Andretti.

A ty? Planujesz i próbujesz mieć realizację planu pod pełną kontrolą?   Jeśli tak, Andertti twierdzi, że jedziesz za wolno i tracisz czas. Tracisz sekundy, minuty, godziny, lata, a może część życia.

Lepsza drabina kariery czy drzewo z wieloma odgałęzieniami, kierunkami i możliwościami, które widać dopiero, jak wejdziesz wyżej?

Warto mieć ten wybrany kierunek, plan i precyzyjna realizację? Czy lepiej jest nie planować i poddawać się pojawiającym się bieżącym wpływom i inspiracjom?

 

Ja ciągle planuję i ciągle (często z trudem) coś zmieniam.

 

A co myślą inni, którzy na nie jedno drzewo się wspięli?

 

Żaden plan bitwy nie przetrwa pierwszego kontaktu z przeciwnikiem

generał Helmuth von Moltke

 „Planowanie jest wszystkim. Plany są niczym”                                          Dwight D. Eisenhower

 

 „Przed walką każdy ma swój plan… dopóki nie dostanie w nos.„                              Mike Tyson

 

 

Życzę miłych zaskoczeń i niezapomnianych niespodzianek w realizacji twoich planów wakacyjnych J

Andrzej Cieplak

10 lat przed telewizorem w oczekiwaniu na 1000 obiadów

Co zrobisz, jak wygrasz 6 miliardów (6.000 milionów) złotych w loterii MEGA MILLIONS?

Jak to, co zrobię? Jest tyle marzeń do spełnienia, a ludzie przecież wygrywają, to i ja mogę!

Słyszymy przecież ciągle o zwycięzcach w telewizji, radiu, internecie. Widzimy rozreklamowane miejsce gdzie to nastąpiło i wywiady ze sprzedawcami, którzy podali im ten SZCZĘŚLIWY los (zwycięscy wolą być anonimowi).

 

We wtorek 23 października, w loterii MEGA MILLIONS w USA padła taka właśnie wygrana! Kupon został sprzedany w sklepie w Karolinie Południowej. Zanim to nastąpiło, miliony amerykanów ruszyło do punktów loterii, aby kupić los za 2 dolary. Los do szczęśliwego życia!

Takie wydanie 2 dolarów (przyjmijmy, że u nas było by to ok. 10 zł), jest podobne do spuszczenia banknotów w sedesie. Jest to kolejny dowód na to, że nami, ludźmi rządzą głównie emocje, a rozum idzie wtedy w odstawkę.

 

Poczekaj 10 lat przed telewizorem, aby przez kilka sekund zobaczyć twarz zwycięscy!

Popatrzmy na fakty.

Można założyć, że losy kupiło ponad 100 mln amerykanów, a faktycznie wygrała 1 osoba. Wyobraź sobie, że każdego z grających, a w tym 999.999 przegranych pokazywano by w telewizji przez 3 sek., tak żeby mógł powiedzieć „zagrałem i przegrałem”. Takie 3-sekundowe prezentacje wszystkich uczestników trwały by 10 lat! 10 lat non stop, bez przerwy na sen, jedzenie i toaletę. Prze te 10 lat na jedyne 3 sekundy, pojawiłaby się 1 uśmiechnięta twarz, z komunikatem „ZAGRAŁEM i WYGRAŁEM”. Czy gdybyś oglądał(a) tą plejadę twarzy na ekranie, to twoja skłonność do wydania 2 dolarów (czy 10 złotych) była by nadal tak samo wysoka?

Wszystko to wynika z prostej informacji, która można znaleźć bez trudu – szansa wygranej w tej loterii to 1 do 302,5 miliona. Tylko, że te liczby, trudno jest sobie wyobrazić i przez to nie wzbudzają takich emocji. Tymczasem emocje wygranej, podkręcane są przez media, gdzie króluje wizja sukcesu i sylwetka szczęśliwca – jednego na 999 999 przegranych.

 

Dlaczego podejmujemy błędne decyzje?

Pod takim tytułem można znaleźć bardzo interesujące wystąpienie Dana Gilberta na TED (Why we make bad decisions | Dan Gilbert). Uzasadnia on tam, na wielu przykładach, że jeżeli chcemy osiągnąć określonym działaniem jakiś wymierny cel, to podstawą właściwej decyzji powinny być dwa parametry:

1.     prawdopodobieństwo, z jakim nasze działanie przyniesie oczekiwany sukces

2.     wymierna wartość tego sukcesu

Mnożąc pierwsze przez drugie, uzyskujemy tzw. wartość oczekiwaną naszego działania, czyli: jaki wynik najczęściej uzyskamy w praktyce.  Jeżeli koszty naszego działania przewyższają tą oczekiwaną wartość, to działanie jest nieopłacalne.

Tymczasem, my,  w swoim życiu, najczęściej nie potrafimy, nawet w przybliżeniu ocenić ani jednego ani drugiego – ani szansy, ani wartości.

 

Jeżeli chcesz uśmiechu losu, to idąc chodnikiem, uważnie szukaj portfela pełnego pieniędzy.

W opisanej loterii, prawdopodobieństwo wygrania wynosi  0,00003%! To znaczy, że dużo częściej, zdarzy się nam znaleźć zgubiony, wypchany pieniędzmi portfel. Dlaczego jednak nie widać tłumów szukających portfeli? Powód – gdyż taka historia nie jest powszechnie promowana, a emocje nie są podkręcane przez zakłady gier losowych, telewizję, radio i inne media.

 

Czy jeżeli jesteś głodna(y), to chciałbyś dostać 1000 obiadów?

Większość z nas powie – bzdura! Po co mi 1000 obiadów. Ile ja mogę zjeść 1-2, no może też kilka do lodówki, ale pewnie i tak się zmarnują. Nie potrzebujemy więcej, niż tyle ile jesteśmy w stanie spożytkować.

Co w takim razie, ludzie chcą zrobić z kwotą 6 miliardów złotych (6.000 milionów)?

Policzmy ile kosztuje to, czego większość ludzi chce.

Przykładowo: można mieć 10 domów po milionie, 5 samochodów po 200.000 zł każdy, 25.000 zł  miesięcznie na wydatki przez następne 40 lat i przez te same 40 lat 60.000 zł  rocznie na podróże (za to można, co roku objechać świat dookoła).  Podobają ci się takie możliwości przez kolejne 40 lat?

To wszystko razem kosztowało by ok. 25 milionów.

No, więc, po co Ci 6.000 milionów?  Przecież to 240 razy więcej!  Potrzebujesz 240 obiadów jak jesteś głodna(y)?

 

Pershing, który spadnie na twój ogródek !

Wiele lat temu, w czasie zimnej wojny, media bębniły o super rakiecie amerykańskiej, o nazwie Pershing.  Dosyć popularny był wtedy humor: dwie sąsiadki w małej mieścinie, stoją przy ogrodzeniach i rozmawiają.

Sąsiadka 1: …a słyszeliście kumo, jak mówili w telewizji, że taki Pershing, to on kosztuje milion dolarów?

SĄSIADKA 2: … oj słyszałam kochana, słyszałam. Ja już od tygodnia się modlę, żeby taki jeden, na mój ogródek spadł.

 

To trochę podobnie jak z tą wygrana 6 miliardów.  Słyszała(e)m , ludzie mówią, media mówią, telewizja pokazuje, że to fajne, no to chcę mieć.

Tymczasem (bazując na kalkulacjach podanych powyżej, czy wygrana wynosi 25 milionów, czy 100 mln, czy 200 mln, czy 600 mln, to jej praktyczna, możliwa do spożytkowania wartość jest taka sama.

Dlaczego więc na hasło 6000 milionów walą nieprzebrane tłumy?

EMOCJE, EMOCJE, EMOCJE

Metafora Pershinga, pasuje tu również z innego względu. Można znaleźć setki opartych na faktach historii, o tym, jak wygrane, wielkie pieniądze zniszczyły ludziom życie. Często, zatem, bywa tak, że ta wygrana jest jak Pershing spadający do ogródka własnego życia.

 

Nie „JAK”, nie „ILE” tylko „DLACZEGO”?

Jak więc działać i podejmować rozsądne decyzje.

  1. nie daj się zmanipulować i nakręcić emocjonalnie przez otoczenie, telewizję, media
  2. oszacuj na chłodno, prawdopodobieństwo uzyskania pożądanego wyniku Twojego działania
  3. oceń realną wartość, jaką ma przynieść działanie zakończone sukcesem

W przypadku, gdy rozważamy  potrzeby finansowe, skuteczne jest zadanie sobie 4 pytań. Nie zaczynaj od „JAK”, ani „ILE”, dopóki szczegółowo, nie powiesz sobie „DLACZEGO?”

  1. ile chcę uzyskać?
  2. dlaczego tego chcę / po co mi te pieniądze? – konkretna, szczegółowa lista wraz z cenami
  3. ile zatem chcę uzyskać? – ponownie to samo pytanie, ale już z listą potrzeb
  4. jakie działania mogę podjąć?

Polecam – zrób sobie takie ćwiczenie:

  • Czy chciałabym/chciałbym takiej wygranej?
  • jeżeli odpowiedź brzmi tak to: Co zrobiłabym/zrobiłbym z wygraną 6 miliardów złotych? – odpowiedz na 4 pytania.

 

Pozdrawiam ciepło 🙂

Andrzej Cieplak

mentor, trener,  coach zespołowy,

certyfikowany coach ACC ICF,

autor książek

 

Więcej na temat tego jak emocje wypierają zdrowe myślenie i co z tym zrobić, znajdziesz w książkach :

“Droga do pewności siebie” oraz ” W drodze do szczęścia i satysfakcji – 58 wspierających myśli i przekonań.”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Perfekcyjnie trafiać w 10

Wymagać dobrej roboty to normalne

„Po prostu wymagam od ludzi dobrej roboty. Przecież nie oczekuję nic nadzwyczajnego – chcę, aby zrobić coś porządnie. Jak ktoś robi coś nie tak, nie dotrzymuje jakości, terminu, słowa to jestem na to uczulony.  Budzi to we mnie frustrację, nerwy. Oj potrafię być wtedy nieprzyjemny, ironiczny i powiedzieć coś tak, że da mu popalić.”

Czy to opis dobrego menedżera, kierownika, lidera w pracy czy nawet w rodzinie?

To słowa menedżera, który trafił do mnie na sesje coachingowe w celu poprawienia relacji w swoim zespole. Relacji, które wymagają poprawy, bo wpływają na słabsze wyniki pracy zespołu. Taki paradoks – nacisk na jakość powoduje pogorszenie jakości.

 

Czy Ty masz skłonności do bycia perfekcjonistą? 

A może nim jesteś?

Często słyszymy „zrób to na SUPER”, „robota – mucha nie siada”, „ zrobione na zicher”,„bez dwóch zdań”,  „jak amen w pacierzu”, „na sto procent”. Czy działanie w ten sposób jest dobre, czy nie?

Zgodnie z definicją, perfekcjonizm to postawa człowieka, która stawia dokładność wykonywanych czynności na najwyższym miejscu.

      Co to daje, gdy stawiasz dokładności na najwyższym miejscu:

  • wysoką jakość wykonanej przez Ciebie pracy
  • dotrzymywanie terminów
  • dotrzymywanie słowa
  • zaufanie do Ciebie, że jak powiedziała(e)ś, to tak zrobisz
  • pewność, że jak coś zrobisz to nie będzie wstydu

    A co to zabiera i w czym ogranicza:

  • obniża elastyczność działania (działasz według planu i sprawdzonego schematu)
  • blokuje kreatywność
  • powoduje kiepskie relacje z ludźmi (bo najbardziej liczy się robota, a nie oni )
  • jest przyczyną odwlekania – to, co masz nie jest wystarczająco dobre, ciągle potrzebujesz zrobić to lepiej
  • przynosi stres i frustrację, gdy coś idzie niezgodnie z planem (a często tak idzie)
  • przynosi lęk przed oceną, bo co inni powiedzą jak to takie niedoskonałe
  • koncentruje uwagę na brakach i błędach zamiast na pozytywach – perfekcjonista rzadko chwali siebie i nie chwali tez innych (przecież dobra robota to standard)
  • powoduje brak zrozumienia ludzi, obniża empatię i otwartość, blokuje relacje, bo ludzie i ich sprawy są na dalszym planie
  • blokuje naturalność, słuchanie siebie, swoich emocji i potrzeb

 

Świat jest daleki od perfekcjonizmu

Ta druga lista jest u mnie znacznie dłuższa.  Świat jest pełen kolorów, cieni, blasków, nieoczekiwanych zdarzeń, niedopowiedzeń, zaskakujących zjawisk i sytuacji. Jeżeli można powiedzieć, że jest doskonały, to w swojej niedoskonałości i zmienności – jedyną rzeczą pewną jest zmiana (no oprócz śmierci i kontroli skarbowej, jak wiadomo).  Zatem bycie perfekcyjnym jest niezgodne z naturą i naturalnym biegiem zdarzeń.

Piszę o tym z pełnym przekonaniem, bo sam mam tendencję do perfekcjonizmu, stale pracuję nad tym i doświadczam, jakie ograniczenia przynosi w tym co robię.

 

Zamiast być lepszy w jednej sprawie o 100%  –  bądź lepszy w 100 sprawach o 1%

Takie powiedzenie usłyszałem kiedyś w kontekście biznesu, ale pasuje też do wielu aspektów życia. Jeden ze znajomych przedsiębiorców, prowadzący kilka biznesów powiedział mi ostatnio: „patrz jak to jest – biznesy, w których bardzo cisnę na jakość nie zarabiają na siebie, a te gdzie mam dużo elastyczności są dochodowe”.

 

Działając nieperfekcyjnie może będziesz perfekcyjnym liderem 🙂

Jakie wnioski dla menedżera – perfekcjonisty, o którym piszę na początku?

Chcesz być bardzo dobry!?  Bądź dobry w zarządzaniu zespołem. Buduj zespół, w którym panuje zaufanie, dobre relacje, a ludzie pracują dobrze nie dlatego, że muszą, tylko dlatego, że chcą tak pracować.

Aby mieć taki zespół, trzeba:

  • rozumieć ludzi i dostrzegać ich różnorodność
  • poznać ich lepiej, dowiedzieć się o nich więcej, posłuchać, co mają do powiedzenia – bez tego nie można zbudować zaufania
  • dostrzegać i chwalić za to, co jest zrobione dobrze, zamiast tylko wytykać niedociągnięcia. To zresztą trzeba zacząć od siebie, bo jak nie umiesz chwalić siebie to nie będziesz chwalić innych

 

Nigdy nie ma stuprocentowego przepisu na sukces

Są tylko zasady, których przestrzeganie zwiększa szansę na ten sukces. W pracy z zespołem do tych zasad należy budowanie zaufania, zaangażowania, odpowiedzialności
i umiejętność wyciągania na wierzch i rozwiązywania konfliktów. Wszystkie te działania wymagają elastyczności i reagowania na zmienność i różnorodność.

Tak jak w sporcie, należy się kierować pracą nad wieloma właściwymi zasadami działania, a nie na wyniku (posłuchajcie, co mówi o tym Kamil Stoch po każdym skoku).

Wielkie parcie na strzelenie 10 przynosi odwrotny skutek, ale opanowanie podstawowych zasad i strzelanie zgodnie z tymi zasadami daje na tą dziesiątkę dużą szansę.

 

Pozdrawiam

Andrzej Cieplak

Mentor, coach ACC,

trener, autor książek

PS

Ćwiczenie:   powyżej znajdziesz test – „Perfekcjonizm – czy dotyczy także Ciebie?”.