fbpx

10 lat przed telewizorem w oczekiwaniu na 1000 obiadów

Co zrobisz, jak wygrasz 6 miliardów (6.000 milionów) złotych w loterii MEGA MILLIONS?

Jak to, co zrobię? Jest tyle marzeń do spełnienia, a ludzie przecież wygrywają, to i ja mogę!

Słyszymy przecież ciągle o zwycięzcach w telewizji, radiu, internecie. Widzimy rozreklamowane miejsce gdzie to nastąpiło i wywiady ze sprzedawcami, którzy podali im ten SZCZĘŚLIWY los (zwycięscy wolą być anonimowi).

 

We wtorek 23 października, w loterii MEGA MILLIONS w USA padła taka właśnie wygrana! Kupon został sprzedany w sklepie w Karolinie Południowej. Zanim to nastąpiło, miliony amerykanów ruszyło do punktów loterii, aby kupić los za 2 dolary. Los do szczęśliwego życia!

Takie wydanie 2 dolarów (przyjmijmy, że u nas było by to ok. 10 zł), jest podobne do spuszczenia banknotów w sedesie. Jest to kolejny dowód na to, że nami, ludźmi rządzą głównie emocje, a rozum idzie wtedy w odstawkę.

 

Poczekaj 10 lat przed telewizorem, aby przez kilka sekund zobaczyć twarz zwycięscy!

Popatrzmy na fakty.

Można założyć, że losy kupiło ponad 100 mln amerykanów, a faktycznie wygrała 1 osoba. Wyobraź sobie, że każdego z grających, a w tym 999.999 przegranych pokazywano by w telewizji przez 3 sek., tak żeby mógł powiedzieć „zagrałem i przegrałem”. Takie 3-sekundowe prezentacje wszystkich uczestników trwały by 10 lat! 10 lat non stop, bez przerwy na sen, jedzenie i toaletę. Prze te 10 lat na jedyne 3 sekundy, pojawiłaby się 1 uśmiechnięta twarz, z komunikatem „ZAGRAŁEM i WYGRAŁEM”. Czy gdybyś oglądał(a) tą plejadę twarzy na ekranie, to twoja skłonność do wydania 2 dolarów (czy 10 złotych) była by nadal tak samo wysoka?

Wszystko to wynika z prostej informacji, która można znaleźć bez trudu – szansa wygranej w tej loterii to 1 do 302,5 miliona. Tylko, że te liczby, trudno jest sobie wyobrazić i przez to nie wzbudzają takich emocji. Tymczasem emocje wygranej, podkręcane są przez media, gdzie króluje wizja sukcesu i sylwetka szczęśliwca – jednego na 999 999 przegranych.

 

Dlaczego podejmujemy błędne decyzje?

Pod takim tytułem można znaleźć bardzo interesujące wystąpienie Dana Gilberta na TED (Why we make bad decisions | Dan Gilbert). Uzasadnia on tam, na wielu przykładach, że jeżeli chcemy osiągnąć określonym działaniem jakiś wymierny cel, to podstawą właściwej decyzji powinny być dwa parametry:

1.     prawdopodobieństwo, z jakim nasze działanie przyniesie oczekiwany sukces

2.     wymierna wartość tego sukcesu

Mnożąc pierwsze przez drugie, uzyskujemy tzw. wartość oczekiwaną naszego działania, czyli: jaki wynik najczęściej uzyskamy w praktyce.  Jeżeli koszty naszego działania przewyższają tą oczekiwaną wartość, to działanie jest nieopłacalne.

Tymczasem, my,  w swoim życiu, najczęściej nie potrafimy, nawet w przybliżeniu ocenić ani jednego ani drugiego – ani szansy, ani wartości.

 

Jeżeli chcesz uśmiechu losu, to idąc chodnikiem, uważnie szukaj portfela pełnego pieniędzy.

W opisanej loterii, prawdopodobieństwo wygrania wynosi  0,00003%! To znaczy, że dużo częściej, zdarzy się nam znaleźć zgubiony, wypchany pieniędzmi portfel. Dlaczego jednak nie widać tłumów szukających portfeli? Powód – gdyż taka historia nie jest powszechnie promowana, a emocje nie są podkręcane przez zakłady gier losowych, telewizję, radio i inne media.

 

Czy jeżeli jesteś głodna(y), to chciałbyś dostać 1000 obiadów?

Większość z nas powie – bzdura! Po co mi 1000 obiadów. Ile ja mogę zjeść 1-2, no może też kilka do lodówki, ale pewnie i tak się zmarnują. Nie potrzebujemy więcej, niż tyle ile jesteśmy w stanie spożytkować.

Co w takim razie, ludzie chcą zrobić z kwotą 6 miliardów złotych (6.000 milionów)?

Policzmy ile kosztuje to, czego większość ludzi chce.

Przykładowo: można mieć 10 domów po milionie, 5 samochodów po 200.000 zł każdy, 25.000 zł  miesięcznie na wydatki przez następne 40 lat i przez te same 40 lat 60.000 zł  rocznie na podróże (za to można, co roku objechać świat dookoła).  Podobają ci się takie możliwości przez kolejne 40 lat?

To wszystko razem kosztowało by ok. 25 milionów.

No, więc, po co Ci 6.000 milionów?  Przecież to 240 razy więcej!  Potrzebujesz 240 obiadów jak jesteś głodna(y)?

 

Pershing, który spadnie na twój ogródek !

Wiele lat temu, w czasie zimnej wojny, media bębniły o super rakiecie amerykańskiej, o nazwie Pershing.  Dosyć popularny był wtedy humor: dwie sąsiadki w małej mieścinie, stoją przy ogrodzeniach i rozmawiają.

Sąsiadka 1: …a słyszeliście kumo, jak mówili w telewizji, że taki Pershing, to on kosztuje milion dolarów?

SĄSIADKA 2: … oj słyszałam kochana, słyszałam. Ja już od tygodnia się modlę, żeby taki jeden, na mój ogródek spadł.

 

To trochę podobnie jak z tą wygrana 6 miliardów.  Słyszała(e)m , ludzie mówią, media mówią, telewizja pokazuje, że to fajne, no to chcę mieć.

Tymczasem (bazując na kalkulacjach podanych powyżej, czy wygrana wynosi 25 milionów, czy 100 mln, czy 200 mln, czy 600 mln, to jej praktyczna, możliwa do spożytkowania wartość jest taka sama.

Dlaczego więc na hasło 6000 milionów walą nieprzebrane tłumy?

EMOCJE, EMOCJE, EMOCJE

Metafora Pershinga, pasuje tu również z innego względu. Można znaleźć setki opartych na faktach historii, o tym, jak wygrane, wielkie pieniądze zniszczyły ludziom życie. Często, zatem, bywa tak, że ta wygrana jest jak Pershing spadający do ogródka własnego życia.

 

Nie „JAK”, nie „ILE” tylko „DLACZEGO”?

Jak więc działać i podejmować rozsądne decyzje.

  1. nie daj się zmanipulować i nakręcić emocjonalnie przez otoczenie, telewizję, media
  2. oszacuj na chłodno, prawdopodobieństwo uzyskania pożądanego wyniku Twojego działania
  3. oceń realną wartość, jaką ma przynieść działanie zakończone sukcesem

W przypadku, gdy rozważamy  potrzeby finansowe, skuteczne jest zadanie sobie 4 pytań. Nie zaczynaj od „JAK”, ani „ILE”, dopóki szczegółowo, nie powiesz sobie „DLACZEGO?”

  1. ile chcę uzyskać?
  2. dlaczego tego chcę / po co mi te pieniądze? – konkretna, szczegółowa lista wraz z cenami
  3. ile zatem chcę uzyskać? – ponownie to samo pytanie, ale już z listą potrzeb
  4. jakie działania mogę podjąć?

Polecam – zrób sobie takie ćwiczenie:

  • Czy chciałabym/chciałbym takiej wygranej?
  • jeżeli odpowiedź brzmi tak to: Co zrobiłabym/zrobiłbym z wygraną 6 miliardów złotych? – odpowiedz na 4 pytania.

 

Pozdrawiam ciepło 🙂

Andrzej Cieplak

mentor, trener,  coach zespołowy,

certyfikowany coach ACC ICF,

autor książek

 

Więcej na temat tego jak emocje wypierają zdrowe myślenie i co z tym zrobić, znajdziesz w książkach :

“Droga do pewności siebie” oraz ” W drodze do szczęścia i satysfakcji – 58 wspierających myśli i przekonań.”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Renowacja mózgu we własnym zakresie-dlaczego, po co i jak?

Przewodnik po tekście:

  1. Co mówi Twój wewnętrzny sabotażysta?
  2. Skąd wziął się wróg w Twojej głowie?
  3. Przekonania – pora darowane zamienić na własne!
  4. Jaką chorobę hodujesz w sobie?
  5. Upgrade (aktualizacja) kosztuje, ale się opłaca
  6. Dlaczego złe jest grube, a dobre chude?
  7. Mózgu nie wymienisz – naucz się obsługi
  8. Proste narzędzie do pielęgnacji mózgu
  9. Czy HURRA OPTYMIZM jest zły, a HURRA PESUMIZM dobry
  10. Dlaczego to się opłaca?
  11. Od czego możesz zacząć?
  12. Podziękowania jak zawsze
  13. Ćwiczenie dla Ciebie

 

Odmówić komuś pomocy – bezczelność i bezduszność, a może też brak kompetencji.

Częsty dylemat moich coachingowych, biznesowych klientów.

Problem: „Czasami ktoś, z kim współpracuję ma dodatkowe potrzeby. Są to potrzeby w temacie, którego ja nie mam obowiązku obsługiwać, a również nie chcę. Wtedy, nie umiem powiedzieć mu NIE i dobrze się z tym czuć!  Jeżeli nawet powiem NIE, to mam potem wyrzuty sumienia.”

Na pytanie, dlaczego tak jest, słyszę całą listę powodów:

  • bo zawiodę jego oczekiwania
  • bo może nie znajdzie nikogo innego do pomocy i sobie z tym nie poradzi
  • bo skoro współpracujemy to on ma prawo wymagać
  • bo jak powiem NIE to będzie niezadowolony
  • bo to, że odmawiam może świadczyć o moim braku kompetencji
  • bo jak odmówię to pewnie przestanie mnie lubić
  • bo mogę stracić współpracownika (klienta)
  • bo – tak w ogóle, „ludzie, ludziom nie powinni odmawiać pomocy”

Czy ty też tak masz?  Masz problem z odmawianiem? A może z jakimś innym typowym programem, siedzącym w Twojej głowie od wielu lat? Czy to Ci to służy? A może Cię ogranicza?

 

Najtrudniej jest walczyć z wrogiem, który siedzi we własnej głowie

Pamiętajmy, jak działa nasz mózg? Otóż funkcjonuje on jak znakomity komputer i ma ogromny potencjał. Ale żeby ten potencjał wykorzystać trzeba znać zasady działania tego komputera.

Podobnie jak komputer, nasz mózg uczy się – programuje przez informacje (programy) pobierane z zewnątrz.

Wielu pozyskanych tak programów możesz używać z powodzeniem przez wiele lat. Niektóre musisz jednak często aktualizować (upgradować), bo inaczej to oprogramowanie przestanie Ci służyć, a nawet będzie Ci szkodzić.

Zewnętrzne źródła tego oprogramowania to najczęściej: rodzina, przyjaciele, znajomi, społeczeństwo, środowisko zawodowe. Osobnym źródłem, o potężnej mocy są media – w tym Internet, telewizja, radio.

Zdrowy, ale źle zaprogramowany mózg, oznacza niezdrowe i szkodliwe dla Ciebie myślenie!

 

Przekonania, czyli bezpłatne programy od taty i mamy?

  • Pamiętaj ! Nie wypada ludziom odmawiać.
  • Ludziom trzeba zawsze pomóc w potrzebie.
  • Kierowanie się swoim interesem to oznaka egoizmu. Nie bądź egoistą!
  • Tak się nie robi …
  • Tak się nie mówi …
  • Tak nie wypada …

Może to było kiedyś dla Ciebie dobre. Nie odmawiać rodzicom zrobienia zakupów czy wyniesienia śmieci, wspólnego zdjęcia z ciotką, podania ręki nielubianej koleżance mamy, albo strzelenia „żółwika” z podpitym kolegą taty.

Może i było? Ale teraz niekoniecznie jest. Bo to ty bierzesz odpowiedzialność za to jak organizujesz swój czas. Za to, jakie masz cele, wartości i terminy realizacji swoich zobowiązań. To twoja decyzja, z kim się chcesz kontaktować, fotografować, spotykać, dotykać, a z kim NIE CHCESZ.

 

Po prostu hoduję w sobie raka.

O skutkach takiego „ niezdrowego oprogramowania” powiedział w jednym ze swoich wywiadów Woody Allen.

“Ja się nie wściekam, jestem raczej skryty, nie umiem okazywać gniewu. To jeden z moich problemów. Po prostu hoduję w sobie raka.”
Faktycznie, niektórzy ludzie mają przekonanie, że nie wolno okazywać silnych emocji, niezgody, a już na pewno  wybuchów gniewu. Wtedy stale tłumią je w sobie, a one się kumulują w ciele. Taka osoba, zapewne coś sobie wyhoduje – co to takiego zobaczy dopiero po latach.  Rak, zawał, miażdżyca, cukrzyca, otyłość, wrzody żołądka lub dwunastnicy, grzybica, łuszczyca. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem, któryś z tych „dojrzałych owoców” długotrwałego stresu ujawni się w pewnym momencie.

 

Zafunduj sobie nowe oprogramowanie. Warto – nawet, gdy dużo kosztuje (czasu, energii, pieniędzy).

Oto nowa wersja (upgrade) oprogramowania podarowanego mojemu klientowi przez mamę.

Przekonanie Ludzie, ludziom nie powinni odmawiać pomocy, zamieniliśmy na:

„Jeżeli coś nie leży w zakresie moich obowiązków, nie mam na to czasu lub jest to niezgodne z moimi planami, celami czy wartościami,  to MAM PEŁNE PRAWO ODMÓWIĆ. Ludzie mają prawo mnie zapytać, a ja mam prawo powiedzieć NIE.

Swoja odmowę uzasadnię faktami i ważnymi dla mnie powodami, które, jeśli trzeba mogę wyjaśnić. Jeżeli pomimo tego, ktoś się obrazi, lub będzie zawiedziony to trudno – to jego wybór, nic z tym nie mogę zrobić. Nie muszę spełniać oczekiwań wszystkich ludzi. Godzę się z tym, że mogę kogoś zawieść i nie spełnić jego oczekiwań.

 

Dlaczego złe jest grube, a dobre chude (jedno złe waży tyle, co pięć dobrych).

Skoro nasz mózg jest tak łatwo programowalny, to jak programować go dobrze?  Jak umiejętnie wykorzystać jego ukryty, wielki potencjał?

Jak wynika z badań naukowych ( np. patrz „Mity o szczęściu”Sonja Lubomirsky), nasz mózg znacznie dłużej zapamiętuje stres wynikający z sytuacji negatywnej, niż radość z pozytywnych zdarzeń.  Co więcej te pozytywne emocje są 3-5 razy słabsze, od tych negatywnych. W przypadku np. zakupu drogiej rzeczy, radość z zakupu trwa krótko, a rzecz szybko nam powszednieje. Natomiast stres związany z dużym wydatkiem, może nawet zadłużeniem, koniecznością spłacania rat kredytu (nowy telewizor, meble, samochód) trwa znacznie dłużej. Dodatkowo, ten stres jest przeżywany wielokrotnie (np. przy każdej racie kredytu).

Jeżeli nic z tym świadomie nie zrobisz, to często będzie tak, że dwa lub trzy negatywne wydarzenia dnia, przytłoczą Ci całą (nawet kilkunasto-punktową) listę pozytywów. Różne przypadki tego, jak to działa przypomnij sobie sam(a) i uzupełnij poniżej. Co z tej pary będziesz dłużej rozpamiętywać? :

  • 5 pochwał i 1 krytyka,
  • 5 wygranych i 1wtopa,
  • 5 smacznych potraw w restauracji i jedna okropna,
  • 5 godzin słońca i godzina burzy,
  • 5……………………..…. i 1 ………………………….,
  • 5……………………..…. i 1 ………………………….,
  • 5……………………..…. i 1 ………………………….,

 

Ilu trzeba chudych na jednego grubego i skąd ich tylu wziąć?

Z powyższego wynika jasno, że tylko dla zachowania prostej równowagi w naszym umyśle, potrzebujemy wielu pozytywnych emocji. Ponadto potrzebujemy ich wzmacniania, przypominania sobie, utrwalania i celebrowania,  i to wielokrotnie.

Po prostu – ten model tak ma! Nasz mózg tak działa.  Nie da rady wymienić go sobie na inny. Trzeba go znać i właściwie obsługiwać –  kontrolować, robić okresowe przeglądy i wymieniać zużyte, nieużyteczne przekonania,  na takie, które są sprawne.

 

Proste narzędzie do pielęgnacji i renowacji mózgu.

To proste narzędzie nazywa się „PRAKTYKA WDZIĘCZNOŚCI”, czyli regularne koncentrowanie się na rzeczy pozytywnych, cieszenie się nimi i uświadamianie sobie skąd się biorą.

Jak to działa?

Codziennie – minimum 1 raz – zrób sobie listę pozytywnych wydarzeń z tego dnia.

Jeżeli zrobisz to raz dziennie, to najlepiej rób to wieczorem, przed snem. Wymień, co najmniej 3 rzeczy(lepiej 5) z mijającego dnia i podziękuj za to że się wydarzyły. Podziękuj w trzech krokach:

  1. sobie – pogratuluj sobie za twój wkład w to, że się to wydarzyło
  2. innym osobom (osobie) – tym, które najbardziej przyczyniły się do tego wydarzenia
  3. sile wyższej, w która wierzysz (Bogu, opatrzności, losowi, ..…), za wszelkie okoliczności, niezależne od Ciebie, które Ci przy tym sprzyjały.

Wyraź swoją radość i  wdzięczność w myślach. Jeszcze lepiej i skuteczniej jest, gdy zrobisz sobie taką krótka listę na piśmie. Pisanie skłania do uporządkowania, ułożenia logicznie i zobrazowania myśli, co powoduje jeszcze mocniejszy efekt. Bardziej skrupulatnym, polecam założenie sobie dzienniczka, w którym będą dokonywać wpisów w kolejnych dniach.

 

Czy HURRA PESUMIZM jest lepszy od HURRA OPTYMIZMU?

Być może, czytając ten tekst, słyszysz teraz taki glos, który Ci mówi: „a co to za dziecinada”, „cieszyć się z byle czego, to przecież jakieś, takie naginanie”, „to dobre dla dzieci w szkole, ale NE DLA MNIE L”

Ten głos, to właśnie rezydent w Twoje głowie – Pan sabotażysta. Siedzi w twoim mózgu, darowany kiedyś, po coś, od kogoś – zadomowił się tam na stałe.

Jednemu z moich znajomych,  powiedziałem o praktyce wdzięczności i prostych rzeczach, za które możemy dziękować. Odpowiedział: „Ależ to jakiś, taki HURRA OPTYMIZM, naginanie rzeczywistości. Czy to jest mądre?”.

HURRA OPTYMIZM, to pojęcie szeroko znane – takie cieszenie się na wyrost, z niewielkich rzeczy.

A co z HURRA PESUMIZMEM? Ten jest może lepszy i dlatego tak powszechnie stosowany?

Na co dzień widzimy – irytowanie się i zamartwianie drobiazgami, „bo nie dowieźli na czas”, „bo – znowu stoję w korku”, „bo-  jak ten baran jedzie?”, „bo – jest za drogo”, „bo – długopis gdzieś znowu wcięło”, „bo – on się spóźnił”, „bo – jak ona, mogła tak powiedzieć?”. Duperele, duperele, duperele. Czy rozpamiętywanie tego, na ogół  po fakcie coś ci przynosi, coś poprawia, coś zmienia na lepsze?

O TAK !!! – przynosi i zmienia. Zajrzyj wyżej, do fragmentu „Po prostu hoduję w sobie raka” i wybierz sobie w nagrodę, „dojrzały owoc”  z podanej tam listy. Na te nagrody trzeba, co prawda długo poczekać, ale za to są gwarantowane!

 

Dlaczego „PRAKTYKA WDZIĘCZNOŚCI” się opłaca?

  • bo jej stosowanie poprawia funkcjonowanie twojego mózgu, emocji i całego systemu
  • bo myśląc o dobrym, równoważysz naturalną tendencję do nadmiernego pamiętania o złym
  • bo polepszając swój nastrój, przyciągasz pozytywnych ludzi i budujesz z nimi lepsze relacje (kogo przyciąga zrzęda, maruda i narzekacz?)
  • bo redukowanie stresu przekłada się na lepsze zdrowie fizyczne i zmniejsza zagrożenie chorobami cywilizacyjnymi (wiele z nich to efekt somatyzacji nadmiernego stresu)

 

Jak zacząć?

Zacznij jak chcesz.

Ja to robię tak?

  • Dzisiaj rano, rozpoczyna się ładny dzień wrześniowy. Zacząłem dzień od porannej przejażdżki na rowerze (poranna dawka ruchu, to mój sposób na pozytywną energię). Zachwyciłem się wstającym dniem, zapachami i kolorami lasu, drzew, liści, trawy, wrzosu.

Podziękowałem:

  • sobie – za to że zdecydowałem się na tą przejażdżkę, za wytrwałość w regularnym uprawianiu sportu dla zdrowia, za dobrą kondycję przekładająca się na dobre emocje i poczucie sprawności. Poczucie bycia sprawnym nastraja bardzo pozytywnie!
  • żonie, dzieciom i wnukom – za to, że ich mam, za ich miłość i przyjaźń i za to, że mogę dzielić się z nimi energią, miłością, doświadczeniami. Z to że to co robię służy innym.
  • Bogu – za to, że powołał mnie do życia, za to, że mogę podziwiać piękno przyrody – jego dzieło, za to, że codziennie mnie prowadzi i obdarowuje wieloma mniejszymi i większymi darami Dalej za to, że jest dla mnie źródłem energii i motywacji do działania, dzielenia się i bycia jak najlepszym narzędziem w jego rękach.
  • Dzisiaj wieczorem – oh, wieczorem jest tyle spraw i powodów do wdzięczności, że muszę się skupić, aby wybrać te 3-5 najważniejszych.

Ale jak zaczynałem – klika lat temu, to miałem spory problem z wybraniem tych co najmniej 3 rzeczy. Mój sabotażysta z satysfakcją podrzucał mi ciągle „tego nie zrobiłeś”, „to się nie udało”, „tamto zrobiłeś marnie – co ludzie pomyślą”, „patrz, a oni maja lepiej bo…”,  „pomyśl co się stanie gdy …”, „czy rozumiesz, że grozi ci …”, „…”, „…”

Masz coś, co Cię cieszy? Masz kogoś, komu możesz podziękować?

Ja dziękuje Tobie, za przeczytanie tego tekstu i za to, że może będzie stanowić dla Ciebie inspirację. Jeżeli tak się stanie, to będę wdzięczny i podziękuję Ci za wiadomość do mnie.

Dziękuje sobie za wytrwałość i energię do pisania, za odkrycie tego talentu po 50-ciu latach życia. Dziękuję za wytrwałość w dalszym odkrywaniu siebie.  Za odczuwanie ciągłej potrzeby dzielenia się i dzielenie się. Za utrzymywania swojego systemu (ciało, emocje, umysł, dusza) w sprawności, przez co będę mógł służyć lepiej i dłużej, tym, którzy tego potrzebują.

Dziękuje Bogu – za wszystko, co jest, a nie zależy ode mnie. Że On jest, że Ja jestem, że Wy jesteście. Za wszystko, co było i za wszystko, co będzie. Za wiarę, która umacniana moją odwagę w oczekiwaniu na to, co przyjdzie, chociaż nie mogę mieć pewności, co to będzie.

 

Pozdrawiam ciepło

Andrzej Cieplak

mentor, trener,  coach zespołowy,

certyfikowany coach ACC ICF,

autor książek

 

Ćwiczenie wdzięczności:

Codziennie wieczorem, znajdź chwilę na refleksję nad minionym dniem.  Przypomnij sobie co najmniej 3 konkretne rzeczy, które sprawiły Ci satysfakcję radość. Mogą to być większe sukcesy, ale mogą też być mniejsze radości. Przypomnij je sobie dokładnie i podziękuj:

  1. sobie za swój wkład w to co się wydarzyło
  2. drugiej osobie lub osobom (jeżeli takie były), za to co one zrobiły, aby to się wydarzyło
  3. sile wzszej (Bogu), za wszystko co doprowadzilo do tej sytuacji, a nie było zależne od Ciebie

Jeżeli masz taka możliwość, to zachęcam do zapisania sobie tych zdarzeń, o których pomyślałeś.

Rób to regularnie, każdego dnia ( możesz też kilka razy dziennie). Korzyści? Dlaczego to się opłaca – masz opisane powyżej?  Kopnij w „d” swojego sabotażystę i rób to. Zapewniam, że efekty przyjdą.

 

Więcej na temat obsługi swojego mózgu i aktualizacji przekonań znajdziesz w książce :

” W drodze do szczęścia i satysfakcji – 58 wspierających myśli i przekonań.”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Książkę można zakupić tutaj: https://andrzej.cieplak.com/ksiazki/

 

 

Umarł dzielny Dyrektor Zarządzający – niech żyje zespół !!!

„To co Cię doprowadziło TU

nie zaprowadzi Cię TAM.”

 

Kiedy zakłócenie staje się normą

Żyjemy w świecie VUCA. Spotkała(e)ś już to określenie?

VUCA to akronim zaczerpnięty od amerykańskich strategów wojskowych, określający nową sytuację na świecie.

 

Otoczenie gospodarki i biznesu określa się teraz często VUCA, a to oznacza:

Zmienność (Volatility)

Szybkie zmiany w otoczeniu, trudne do przewidzenia i określenia trendów.

Przykłady: szybkie  zmian w przepisach prawa,  zwroty w polityce gospodarczej, zmiany zasad podatkowych, skoki popytu i podaży związane z żywiołowymi wydarzeniami w przyrodzie (susza, powódź, trzęsienie ziemi)

Niepewność (Uncertainty)

Trudno przewidywać, co wydarzy się w przyszłości, na podstawie doświadczeń z przeszłości. Stare reguły przestają być aktualne i pojawiają się coraz to nowe wyjątki.

Przykłady: pojawienie się nowych technologii, zupełnie nowych konkurentów, możliwosc straty kluczowego odbiorcy, całkiem nowi gracze na rynku, zmiana warunków np. nieprzedłużenie/utrata umowy, licencji, koncesji albo zniesienie wymogu jej posiadania.

Złożoność (Complexity)

Nakładanie się różnych przyczyn, obszarów działania, trendów, koncepcji. Wskazanie jasno, co jest przyczyną, a co skutkiem jest coraz trudniejsze.

Przykłady: konkurencja z firmami na wielu rynkach, różnice w przepisach prawnych, celnych, różnice kulturowe, przenikanie się i wpływ z pozoru odmiennych trendów

 Niejednoznaczność (Ambiguity)

Niejednoznaczność sytuacji, różnorodność sygnałów, wielość znaczeń, odmienność od dotychczasowych doświadczeń.

Przykłady: niejednoznaczności w interpretacji prawa, nowe zastosowania produktów, rodzące się nowe potrzeby, nowe kompetencje i zawody, wieloznaczne trendy rynkowe.

7.6 mld. klientów, którzy chcą tego, co najlepsze 

Kiedy byłem bardzo małym chłopcem, liczba ludzi na świecie przekroczyła właśnie 3 mld. (1960r).  Dzisiaj jest nas 7,6 mld, a według prognoz ONZ, w 2023 roku będzie 8 mld.

Dzięki postępowi komunikacyjnemu, świat stał się wielkim globalnym rynkiem, podaży i popytu. Czego oczekuje ten rynek?  Dzięki wszechobecnemu systemowi komunikacji, ludzie widzą, jak żyją inni na całym globie i chcą dla siebie, tego, co promowane jest jako najlepsze. Rośnie ogólnoświatowy popyt, oraz oczekiwania. Klienci chcą coraz wyższej jakość, przy coraz niższych cenach i kosztach.

Firmy, organizacje i ich liderzy, aby odpowiadać na te tendencje rynkowe, muszą się uczyć równie szybko, albo nawet szybciej niż zachodzą zmiany w ich otoczeniu.

Połączenia ważniejsze niż jednostki

W tym złożonym świecie, połączenia, zależności, wzajemne oddziaływanie i wzajemny wpływ jest ważniejszy od jednostek. Obowiązuje to również w gospodarce i biznesie.

Nowe wyzwania obecnego świata wymagają od firm i ich liderów nowych postaw i kompetencji. Ich głównym zadaniem będzie integrowanie różnorodności. Warunkiem powodzenia zespołów będzie uczenie się przez cały czas. Innowacyjność i zwinność stają się kluczowymi kompetencjami. To nie jednostki, ale zespół i system, oraz połączenia, zależności i wzajemny wpływ będą kluczowe dla sukcesu. Lider nie ma szansy sprostać tym wymogom działając w pojedynkę, albo próbując sterować firmą dyrektywnie. Dyrektor zarządzający w starym stylu umiera w świeci VUCA – ustępuje miejsca zwinnym zespołom.

Zespół to o wiele więcej niż suma jednostek

 Z perspektywy firm i organizacji, takie wyzwania może zrealizować zgrany, rozumiejący się, wspierający  i elastyczny zespół. Czym się charakteryzuje taki zespół?

  • Wspólny cel, do którego dążą wszyscy członkowie (bez wspólnego celu to tylko grupa, a nie zespół)
  • Miejsce poszczególnych członków w zespole, uwzględnia ich indywidualne potrzeby i interesy, a przez to daje osobistą motywację
  • Zasady pracy zespołu, role poszczególnych osób i ich dopasowanie do zadań wynikają z realizacji zamierzonego celu
  • Właściwie wybrany lider jest akceptowanym przez wszystkich przywódcą

Wzrost zespołów i liderów to zaplanowany proces

Coaching zespołu jest procesem, w którym zespół nie tylko poprawia swoje obecne funkcjonowanie, ale też uczy się jak działać efektywnie i rozwiązywać pojawiające się trudności.  Kluczem do tego nie jest kolejna porcja wiedzy, ale praktyczne ćwiczenia, na których zespół uczy się współpracy i stosowania posiadanej wiedzy w praktyce. Zespół jest poddawany intensywnemu procesowi grupowemu pracując w obszarach efektywnej komunikacji, zaufania, wzmacniania relacji, określania wspólnych wartości i celów, zmiany nawykowych, ograniczających przekonań i schematów.

Główne zasady takiego procesu to:

  • Klientem jest zespół na określonym etapie rozwoju, traktowany jako całość (system), a nie jako zbiór jednostek
  • Celem nadrzędnym jest optymalizacja działania i podniesienie efektywności zespołu
  • Cel na proces coachingowy wypracowywany jest wspólnie i zaakceptowany przez cały zespół
  • praca przebiega na 5 etapach, odpowiadających kolejnym obszarom decydującym o efektywności zespołu: poziom zaufania, umiejętność rozwiązywania konfliktów, kreowanie zaangażowania, przyjmowanie odpowiedzialności, przywiązywanie wagi do rezultatów

Uczyć się szybciej niż zachodzą zmiany

 Efekty procesu coachingu zespołowego to:

  • Poprawa efektywności pracy zespołu
  • Otwarta komunikacja pomiędzy członkami i wzrost zaufania
  • Dostrzeganie konfliktów we wczesnej fazie i umiejętność ich rozwiązywania
  • Zdefiniowanie kluczowych obszarów problemowych w zespole i znalezienie sposobów ich rozwiązania
  • Wzrost zaangażowania oraz poczucia odpowiedzialności.
  • Integracja wokół wspólnie ustalonych celów

tworzenie większej wartości wraz ze swoimi interesariuszami i dla nich

  • szybkie reagowanie na zmiany zewnętrzne i otwartość na zmiany w zespole

Wiesz jak poprawić swój zespół – wiesz jak poprawiać świat

Proces coachingu zespołu w organizacji, to mocne i trwałe doświadczenie, które liderzy mogą stosować dalej w biznesie, stowarzyszeniach klubach regionalnych i między- regionalnych. Zdobyta wiedza, inspiracja i doświadczenie pogłębiają ich rozumienie i umiejętność wpływania na współczesny świat.

Co jest barierą w pracy Twojego zespołu?

 

Bariery są zróżnicowane dla różnych zespołów. Można je odczytać w postaci zestawu parametrów.  Możesz je poznać, korzystając  z darmowego testu, diagnozującego kluczowe obszary hamujące Twój zespół.

 

Skorzystaj z okazji zrobienia gratisowej diagnozy, pokazującej, które obszary pracy stanowią barierę do wyższej skuteczności Twojego zespołu.

Promocja na gratisowy test trwa do 5 sierpnia. Aby z niej skorzystać napisz do mnie na adres: andrzej@cieplak.com

Pozdrawiam serdecznie

Andrzej Cieplak

 

certyfikowany coach ACC ICF, coach zespołowy

mentor, trener,  autor książek

Chcę Ci dać kawałek chleba

Dwa najważniejsze dni w Twoim życiu, to dzień w którym się urodziłeś

i dzień, w którym odkryłeś po co.”       Mark Twain            

Czy tango La Comparsita, da się zamienić na kawałek chleba.

 Mój śp. tata, jako kochający ojciec, starał się mnie zachęcić, żebym podejmował różne aktywności, rozwijał się i podnosił moje kwalifikacje.  „Synu, chce ci dać w życiu kawałek chleba” – tak motywował mnie za młodu do nauki w szkole, albo do zajęć dodatkowych. On sam, pracując w firmie produkcyjnej, dodatkowo przez wiele lat grał na saksofonie w zespole muzycznym. W weekendy, grając na weselach, zabawach, dorabiał tym sposobem znaczne pieniądze do budżetu domowego. Dzięki jego inicjatywie,  skończyłem 5 lat szkoły muzycznej, ucząc się grać na akordeonie. Jednak akordeon, nie budził we mnie zachwytu i robiłem to raczej z poczucia obowiązku. Jako utwór egzaminacyjny grałem tango La Comparsita, które pamiętam z dwóch powodów: pięknej melodii, oraz tego, że mój znudzony nauczyciel, czując, że wirtuoza ze mnie nie będzie, lał mnie czasami po rękach za popełniane błędy?

Wiązanie końca z końcem i staranie o kawałek chleba?

No właśnie – czy życie to walka o kawałek chleba i wysiłek o dotrwanie do wypłaty?

Kiedyś, często tak bywało. Pokolenie moich rodziców przeżyło wojnę. Zresztą również i dzisiaj, taki jest główny wymiar życia wielu osób.

Z miłością i w dobrej wierze, często rodzice przekazują taką wizję świata swoim dzieciom. Radzą im z serca, co powinni zrobić i jak uniknąć problemów, które oni mieli. Co wybrać, aby ich dzieciom było lepiej? Tak to, świadomie, lub nieświadomie programują sposób myślenia o świecie kolejnego pokolenia.

Ile lat ma twój prawnik?

Czy znasz historie o dwóch kolegach, którzy spotykają się po kilku latach? Jeden z nich ze zdziwieniem widzi tego drugiego z dwójką małych synów?

A ile oni mają już lat? – pyta.

Na to pada odpowiedź: prawnik ma 3 i pół, a lekarz niespełna 2.

Zapobiegliwość rodziców w zapewnianiu szczęścia dzieciom, może nie znać granic.

Mieć odwagę, aby odkrywać samego siebie. Możesz mieć komfort albo mieć odwagę, ale nie możesz mieć obydwu jednocześnie.   Brene Brown

Ja wierzę w inny porządek świata i tego doświadczam. Wierzę, że Bóg powołując na świat każdego z nas i stwarzając go niepowtarzalną indywidualnością, dał mu również szczególna misję do wypełnienia. Odkrywanie tej misji i naszego zestawu niepowtarzalnych talentów, należy wyłącznie do nas. Jest to nasze życiowe zadanie.

Nikt nie może zrobić tego za Ciebie, tak samo jak nie może za Ciebie się najeść, wyspać czy np. zakochać.   Znalezienie właściwej odpowiedzi, pośród wszystkich podpowiedzi innych ludzi (rodziców, rodziny, środowiska) oraz tysięcy propozycji, jakie podsuwa nam współczesny świat nie jest łatwe.  Wymaga wytrwałości w poznawaniu samego siebie, cierpliwości w zbieraniu doświadczeń, odwagi do wchodzenia w nieznane i WIARY.  Wiary, że mamy tam w sobie to, czego szukamy i potrafimy to odszukać!

  • wytrwałości – aby, stawiać cele i z uporem do nich dążyć, nie idąc na łatwiznę
  • cierpliwości – aby szukać, testować i nie zadowolić się małym rezultatem, namiastką
  • odwagi – aby podejmować wyzwania, które budzą obawę. Przedkładać poznawanie ponad wygodę i komfort. Ryzykować stratę tego co już mamy w poszukiwaniu czegoś większego
  • WIARY – wiara w siebie jest warunkiem odwagi w poszukiwaniu. Bez niej nie będzie działania, albo będzie oparte na strachu, a strach jest złym przewodnikiem.

Pełna wiara w siebie, bierze się z energii duchowej. U mnie źródłem wiary w siebie, jest wiara w Boga i jego sprawczą moc zawartą w filozofii funkcjonowania świata.

Ile czasu potrzeba, aby odkryć swoja misję?

Piszę o tym, bo mam poczucie, że ja swoją misję odnalazłem. Odnalazłem po ponad 5 dekadach życia. Czy to dużo, czy mało? Nie wiem. Wierzę, że wszystko było do czegoś potrzebne. Doświadczenia z ok. 10 wykonywanych zawodów – od matematyka do coacha. Kryzysy, biznesowe upadłości, wychowanie trójki dzieci, narodziny sześciorga wnuków. Podjęcie ryzyka całkowitej zmiany wykonywanego zawodu po 50-tce.

Teraz, gdy pisze ten, kolejny tekst, to piszę go z pasją, zainteresowaniem, poczuciem, że to ma wartość, że to służy moim odbiorcom. Podobnie jak książka, która powstała na 60-te urodziny. Widocznie wtedy nadszedł na nią czas – ani wcześniej, ani później. Informacje od czytelników, o wartości, jaką daje książka, wzmacniają moje pozytywne przekonanie. Wiem, że za tym, co robię stoi coś więcej, niż tylko wykonywanie zawodu.

Uwierz w siebie, a chleba nie zabraknie Ci dla siebie i dla innych.

Kim trzeba być, aby móc dawać wartość, potrzebującym? Kimś niezwykłym, silnym, nadzwyczajnym szczególnie uposażonym przez naturę (Boga)? Może Batmanem, Spidermenem, Rambo?

Wpisz w Youtube hasło: „Nick Vujicic – Niezwykły – Nowe świadectwo” i obejrzyj 8 minutowy wywiad. Udzielił go Nick Vujicic – człowiek, który urodził się bez rąk i bez nóg. Dzięki wierze w Boga, wierze w siebie i odkryciu swojej misji, ten kaleka, dysponujący jedynie drobnym tułowiem be kończyn, stał się jednym z najbardziej motywujących ludzi na świecie. Jak sam mówi, pomógł w odnalezieniu swojej życiowej drogi ok. 200.000 ludziom.

Można powiedzieć, że nakarmił 200.000 – nakarmił duchowo.

Kilka chlebów i ryb wystarczyło do nakarmienia 5000 ludzi.

W znanej Biblijnej historii o cudownym nakarmieniu tłumu, Jezus dysponując jedynie pięcioma chlebami i dwiema rybami nakarmił 5 tysięcy ludzi.

Ta historia to przykład dla Nick’a  Vujicic’a  i wielu innych, że z czym stworzył nas Bóg, ma wielką siłę. Ma tą siłę, pod warunkiem, że będziemy mieć odwagę wytrwale jej poszukać, nie zadawalając się substytutami. Substytutami, które dają nam poczucie komfortu i bezpieczeństwa, ale nie dają nam wyjątkowości i naturalnej przewagi. Wtedy robimy to, co robimy bez przekonania. Po pewnym czasie jesteśmy znudzeni i zniechęceni, a swoje życie spędzamy ciągle walcząc o bezpieczeństwo i kawałek chleba. Tak naprawdę, pozostajemy nienasyceni – nienasyceni duchowo bez względu na to ile tego realnego chleba mamy. Potem, to przekonanie o trudnym życiu, jako ciągłej walce o kawałek chleba przekazujemy kolejnym pokoleniom.

Dostałem nagrodę! Nie wiem, za co?  Najpierw wydam, a potem zapytam, co mam za to zrobić.

Dlaczego większość ludzi nie odnajduje swoich talentów i misji? Zapewne, dlatego, że zabrakło im któregoś z tych elementów: wytrwałości, cierpliwości, odwagi lub wiary.

Otaczający nas świat nie uczy nas wytrwałości. Mami nas różnymi fałszywymi obietnicami i łatwymi rozwiązaniami.  Synonimem wytrwałości jest nagroda odłożona w czasie (patrz Stephen Covey).  Najpierw praca, wysiłek, poświęcenie, a potem nagroda za rezultat.

Jedna z ostatnich reklam sieci RTV/AGD, mówi „kup teraz, a zapłacisz ratami za pół roku”.  Nie zarobiłeś, nie wypracowałeś, nie masz – nie szkodzi – weź i odpracujesz kiedyś. Nigdy jednak, nie masz pewności, czy za pół roku będziesz mieć pracę, zdrowie i czy będziesz w stanie ponieść trud, który Cię będzie czekać.  Czyli funkcjonuje nowa zasada: „wysiłek odłożony w czasie”. Za to nagroda już, teraz, natychmiast.

Żeby być sobą, musisz być kimś!

Tą sentencję można traktować jako ironię. Ja  rozumiem ją tak, że musisz być świadoma/y tego KIM JESTEŚ, aby tym kimś być. Inaczej będziesz odrywać jakąś przydzieloną Ci rolę, która prędzej, czy później Cię zmęczy. Takie zmęczenie, na co dzień określa się, jako wypalenie zawodowe, brak motywacji, utratę sensu.

 

Główne motto mojej książki „W drodze do szczęścia i satysfakcji” brzmi:

“Właściwie nie chodzi o to, czego oczekujemy od życia, lecz wyłącznie o to, czego życie oczekuje od nas.

Raczej odkrywamy, niż wymyślamy nasze życiowe posłannictwo”

(Viktor E. Frankl)

No właśnie – znajdujmy to, czego życie od nas oczekuje – swoja misję. Nie walczmy o kawałek chleba, tylko realizujmy swoje posłannictwo, a wtedy dostaniemy całe bochny chleba, które starczą dla nas i dla wielu potrzebujących.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Andrzej Cieplak

Mentor, coach ACC, trener, autor książek

www.andrzej@cieplak.com

PS.

Ćwiczenie:

Zastanów się nad 5-cioma rzeczami, o których mówi Bronnie Ware w swojej książce. “Pięć głównych rzeczy, których ludzie żałują przed śmiercią.”

Odpowiedz sobie na pytania:

  1. w jakim stopniu ja realizuje te rzeczy w swoim zyciu.
  2. No ile są one dla nie ważne i co mogę zrobić, aby w większym stopniu miały miejsce w moim życiu?

Oto te 5 głównych rzeczy:

  1. Żałuję, że nie żyłem moim własnym życiem, że nie miałem odwagi prowadzenia takiego życia, jakie wewnętrznie uznawałem za słuszne.
  2. Żałuję, że nie miałem odwagi, by okazywać swoje prawdziwe uczucia.
  3. Żałuję, że za dużo pracowałem (dotyczy głownie mężczyzn).
  4. Żałuję, że nie utrzymywałem bliższego kontaktu z przyjaciółmi.
  5. Żałuję, że nie zdecydowałem się być szczęśliwym – szczęście wynika z naszego nastawienia do życia i jest naszym wyborem.

Więcej na temat powyższej książki przeczytasz tutaj: Czego ludzie żałują przed śmiercią?

Schody życia, czyli spirala zmian

„Życie jest zmianą.

Jeśli przes­ta­niesz się zmieniać,    

przes­ta­niesz żyć.”                            

Rainer Haak

 

Śmierć, kontrola skarbowa i co jeszcze?

Wielu za nas zna powiedzenie, że dwie rzeczy są wżyciu pewne – śmierć i kontrola skarbowa. Ten żart pomija jeszcze jedną rzecz, która jest pewna i nieunikniona – zmiana.

„Jedyną rzeczą stałą jest zmiana”, „nic nie pozostaje takie samo”, „panta rhei” – tego typu stwierdzenia formułowano już od Heraklita.

Chcę, żeby nic się nie zmieniało

W swoim zawodzie mentora i coacha, wspieram ludzi w procesie zmiany. Czasami słyszę od nich „ ja bym chciał żeby nic się nie zmieniało”. Na przełomie roku, w okresie nawału okazjonalnych życzeń, jeden z moich dobrze mających się znajomych wymyślił sobie takie życzenie „ja życzę sobie, żaby niż się nie zmieniło”. To dopiero magicznie spełniające się życzenie – mówię i od razu mam, stwierdził.

Brzmi spoko, prawda?

Wolisz być trzymany za rękę, czy za gardło?

W czasie 5sekund, kiedy mój znajomy wypowiada takie życzenie w jego (moim, Twoim)  ciele obumiera i odradza się ok. 30 milionów komórek,  na świecie umiera około 9 osób i rodzi się ok 21. Nie wiesz, może właśnie umarł, lub urodził się ktoś bardzo ważny dla Twojego życia. No, więc jak – zmieniło się coś czy nie?

Mnóstwo zmian, zachodzi niezależnie od nas, ale są też takie, na które mamy istotny wpływ.  Jak powiedział Winston Churchil „złap zmianę za rękę, bo inaczej ona złapie ciebie za gardło”

Sukces w dokonaniu zmiany, to ani szczęście, ani silna wola.

W bardzo interesującej książce „Zmiana na dobre” trzech uznanych psychologów opisuje swoje doświadczenia i wnioski z praktyki i badań (ponad 1000 przebadanych osób w ciągu ok. 50 lat).  Doszli do przełomowych praktycznych wniosków. Niepowodzenia ludzi we wprowadzaniu zmiany, to nie skutek braku szczęścia, albo silnej woli, to skutek braku wiedzy na temat procesu zmiany i metod, jakie należy w kolejnych fazach zastosować.

Nie skok, tylko 6 kolejnych kroków.

 Zmiana to proces, w którym można wyróżnić 6 kroków (stadiów). Oto one:

  1. prekontemplacja – nie widzisz problemu po swojej stronie. Być może jakiś problem jest, ale winna jest sytuacja lub inni ludzie – nie masz ochoty o tym gadać
  2. kontemplacja – „czuję, że utknęłam/utknąłem i może warto to zmienić”. Nie jestem jeszcze pewna/y czy chcę to zmienić i czy mi się to opłaca?
  3. przygotowanie – tak chcę wprowadzić zmianę, szykuję się i zbieram siły, ale jeszcze nie jestem do tego gotowa/y
  4. działanie – jestem gotowa/y, podejmuje działania, to co przygotowała(e)m wprowadzam w życie
  5. podtrzymanie – wprowadzona zmiana, trzeba teraz żeby utrzymać i nie cofnąć się
  6. rozwiązanie – dokonałeś trwałej zmiany, jest Ci z tym dobrze, nie tęsknisz do starego

To nie brak silnej woli, ale silnej świadomości

Takie 6 kroków musi pokonać każdy z nas, aby na trwałe wprowadzić zmianę. Próba przeskoczenia, któregoś z tych etapów najczęściej kończy się nie wprowadzeniem zmiany, lub powrotem do starego po niedługim czasie. Tu nie ma cudownych recept. Trzeba cierpliwie przejść cały proces. Jeżeli np. chcesz na trwałe zrzucić 10 kg. ze swojej wagi i dostajesz „cudowną” propozycję zrobienia tego w ciągu 1 m-ca, to zaufasz tej propozycji?

A inny wariant to „duży wysiłek, kontrola i dyscyplina, przez co najmniej pół roku”. Jak myślisz, która z tych metod może Cię doprowadzić do trwałego sukcesu?

Dobrym przekładem są postanowienia noworoczne, które deklaruje około 50% ludzi.

77% z tych postanowień wytrzymuje, co najmniej tydzień, 55% jeden miesiąc, 40% pół roku. Po 2 latach wskaźnik sukcesu spada do 19%.

 

Power wspierających relacji

Aby dokonać zmiany, trzeba przyjrzeć się ja, jakim etapie jesteśmy teraz i do tego etapu dobrać właściwe środki wsparcia. Co nas wspiera w procesie zmiany w poszczególnych etapach:

  • etap prekontemplacji – poszerzanie świadomości, wspierające relacje, wsparcie społeczne,
  • etap kontemplacji – wspierające relacje, wsparcie społeczne, wzbudzanie emocji, dostarczanie wiedzy, ponowna samoocena
  • etap a przygotowania: wsparcie społeczne, wzbudzanie emocji, plan zmian, ponowna samoocena, zaangażowanie
  • etap działania: wsparcie społeczne, zaangażowanie, nagradzanie, przeciwarunkowanie, kontrolowanie środowiska, wspierające relacje
  • etap podtrzymywania: zaangażowanie, nagradzanie, przeciwarunkowanie, kontrolowanie środowiska, wspierające relacje

Nie stosuj czołgu do przepychania pierza, ani durszlaka do nabierania wody.

Wielu ludzi poniosło porażkę, we wprowadzaniu zmiany, ponieważ zarówno oni jak środowisko stosowało nieodpowiednie do ich etapu zmiany narzędzia wsparcia. Przykładowo faza  przygotowania jest tak gra wstępna, człowiek nie jest jeszcze gotowy do działania. Wtedy presja na działanie (zrób to, zrób tamto) daje odwrotny skutek.

Wniosek: aby skutecznie zmieniać, albo wspierać innych w zmianie, trzeba zdiagnozować, na jakim są etapie, a następnie zastosować właściwe, adekwatne metody. Stosując metody niewłaściwe, zamiast wspierać – podkopujemy zmianę.

Niech z wiosną rozpoczną się kroki pozytywnych zmian – w Waszej energii, radości, zdrowym stylu życia.

Pozdrawiam wiosennie 🙂

Andrzej Cieplak

Mentor, coach ACC, trener, autor książek

www.andrzej@cieplak.com

PS.

Wsparcie we wprowadzeniu zmiany – krótki test do ustalenia na jakim etapie procesu zmiany jesteś, znajdziesz  poniżej tego tekstu.

Schody życia, czyli spirala zmian – test diagnozujący

Test diagnozujący, na jakim etapie spirali zmiany jesteś.

 Pomyśl o jakiejś konkretnej zmianie, którą wprowadzasz, lub zamierzasz wprowadzić.

 Odpowiedz TAK lub NIE na poniższe pytania:

  1. rozwiązała(e)m swój problem dawniej, niż pół roku temu
  2. podjęłam/podjąłem działanie w celu rozwiązania mojego problemu w ostatnim półroczu
  3. zamierzam podjąć takie działanie w najbliższym miesiącu
  4. zamierzam podjąć takie działanie w najbliższym półroczu

odpowiedź, zgodnie z prawdą TAK na pytanie 1 ( 2,3,4 bez znaczenia) – jesteś w fazie podtrzymania

odpowiedź NIE na pytanie 1 oraz TAK na pytanie 2 (pyt. 3,4 bez znaczenia) – jesteś w fazie działania

odpowiedź NIE na pytania 1,2, oraz TAK na pytanie 3,4  – jesteś w fazie przygotowania

odpowiedź NIE na pytania 1,2,3, oraz TAK na pytanie 4  – jesteś w fazie kontemplacji

odpowiedź 4xNIE – jesteś w fazie prekontemplacji

Wolność od wybierania czy niewola wyboru?

Wolności, a możliwości wyboru

Zapewne większość z Was zgodzi się z tym, że wolność jest wielką wartością i podstawą szczęścia. Zgodzimy się też, że wolność to możliwość wyboru – bo jaka to wolność, jeżeli nie możesz wybrać?  Stąd już tylko krok do powszechnego przekonania, że im większy wybór tym większa wolność.  Jeżeli chcemy mieć więcej wolności, to zapewnijmy sobie większy wybór. Czy tak jest na pewno?

 

Kiedy więcej znaczy gorzej?

Tematem wpływu wielkości wyboru na poczucie wolności zajmuje się Barry Schwartz, w swojej książce „The Paradox of chioce” (Paradoks wyboru) oraz świetnym wystąpieniu na TED.com pod tym samym tytułem.

Tego, o czym on mówi doświadczamy na co dzień. Oto jedno z moich doświadczeń.

 

Sprawdzona farba marki FARBA

Wraz z nadejściem wiosny wielu z nas zaczyna porządkować swoje ogródki, działki, sprzęty ogrodowe. Z takiego powodu, wybrałem się do marketu budowlanego, aby kupić środek do impregnacji sprzętów drewnianych. Wcześniej kupowałem w znanym mi, niewielkim sklepie i wybierałem produkt znanej mi marki FARBA w odpowiednim kolorze. Tym razem, trochę przypadkowo trafiłem do dużego marketu budowlanego. Już znalezienie odpowiedniego regału zajęło mi ponad 10 min. Tam zobaczyłem kilkanaście półek z przeróżnymi farbami i impregnatami. Przez kolejną godzinę próbowałem zorientować się, co jest, do czego, jakie są różnice, jakość, zastosowanie. Kiedy spojrzałem na zegarek to oblał mnie pot – ponad godzina na zakup „głupiej farby”. Przyspieszyłem decyzję o zakupie nie wchodząc już w dalsze szczegóły. Byłem zły na stracony czas, a nadal nie miałem pełnego przekonania, że dokonałem właściwego wyboru. Być może to, co wybrałem jest nawet gorsze od sprawdzonego produkty marki FARBA.

 

Zagłaskać kota na śmierć

Doświadczyłem, zatem na własnej skórze (nie po raz pierwszy) negatywnych stron posiadania WIELKIEGO WYBORU L

Oto, jakie negatywne skutki może nam przynieść „wielki wybór”:

  • paraliż zamiast poczucia wolności i zadowolenia. Wybranie wymaga wiedzy, informacji, rozważenia wariantów, a nam zwykle brak czasu, aby to zrobić.
  • żal z powodu ilości czasu i energii jakie na to zużyliśmy
  • zmniejszona satysfakcja z wyboru. Gdy już wybierzemy jeden z tak wielu, to będziemy żałować tych wielu, których nie wybraliśmy – może coś byłoby jednak lepsze?
  • zwiększone oczekiwań – skoro jest tak dużo możliwości, to mogę sobie wymyślać różne dodatkowe rzeczy. Zwiększone oczekiwanie zmniejsza szansę na wysoką satysfakcję, bo zawsze, to coś mogło być jeszcze lepsze.
  • poczucie winy po decyzji, że nie umieliśmy wybrać wystarczająco dobrze
  • brak koncentracji na życiu tu i teraz – ciągle jakieś wybory rzeczy i opcji zapełniają nam umysł. Sprawiają, że nie zajmujemy się w pełni tym, co właśnie robimy.
  • zamiast wolności, trafiamy w niewolę producentów, projektantów i handlowców, którzy wyciągają od nas nie tylko nasze pieniądze, ale też nasz czas

Czy Apple to kiepska firma?

A Ty, jak często stajesz przed dylematem wyboru?  Jak często prosta rzecz pochłania Ci tak dużo energii i czasu.

Ile czasu zużyłeś ostatnio na wybranie:

  • szamponu w markecie
  • dżemu spośród 30-tu jakie stały na półce
  • butów z całej ściany półek z butami
  • krawata z setki oferowanych wzorów
  • kolejnego modelu telefonu (jeśli używasz iPhone ’a, to masz łatwiej z wyborem – czy to że Aplle nie oferuje więcej modeli świadczy, że to gorsza firma?)
  • eventu z pośród ponad 20-tu w tym tygodniu
  • ……..… z pośród gamy produktów

 

Szkodliwy paraliż decyzyjny!

Barry Schwartz podaje wymowny przykład badania klientów.  Dotyczyło ono wyboru planu emerytalnego opartego na funduszach, przez pracowników dużej firmy. Im więcej funduszy dawano do wyboru, tym mniej osób zapisywało się na ten, jakże ważny na przyszłość, dodatkowy bonus od firmy.  Każdy wzrost możliwości wyboru o kolejne 10 funduszy, powodował spadek ilości osób podejmujących decyzje o ok.2%., czyli 50 nowych funduszy na liście, to ok. 10% mniej osób, które w ogóle dokonały wyboru. Gdy zapytano o powody tych, którzy nie podejmowali decyzji, to okazało się, że paraliżował ich strach przed tym, że źle wybiorą i duża odpowiedzialność za to, co wybiorą. Odkładali, zatem decyzję na „kiedyś” – niestety nie ma takiego dnia w kalendarzu.

 

Dlaczego kobieta na ogół nie ma, co na siebie włożyć?

Jak się nie dać?

Jak nie wpadać w niewolę wybierania, tam gdzie wybór wcale nam nie służy?

Przychodzi mi tu na myśl pewien cytat:  „Powinieneś mieć kontrolę nad swoim czasem, a nie będziesz jej mieć dopóki nie mówisz NIE.  Nie pozwól, aby to inni układali ci terminarz życia.”

Czy wiesz jak problem codziennego doboru ubrania rozwiązał legendarny Steve Jobs?

Prawie zawsze ubierał się tak samo: czarny golf, niebieskie jeansy i białe sportowe buty. Jobs oszczędzał w ten sposób swój czas, energię i kreatywność na rzeczy, które były dla niego istotniejsze niż codzienny dobór stroju. Nie dał się zwabić w pułapkę „wolności wyboru”. Podobnie zresztą robi Mark Zuckerberg (Facebook) i sporo innych znaczących osób. Jasne, że tych golfów i jeansów można mieć tyle sztuk, że nie ma problemu z czystością ubrania, ale nie ma też problemu z wyborem.

Jak widać, dylemat ”co dzisiaj mam na siebie włożyć” można rozwiązać w różny sposób.

 

Wybrać ograniczony wybór

Jakie są Twoje wnioski z powyższych faktów i badań?

Moje są następujące:

TAK – wybór jest lepszy, niż jego brak

NIE – zwiększanie wyboru, wcale nie prowadzi do większej satysfakcji i lepszej, jakości życia.

 

Zależność satysfakcji o wielkości wyboru, ilustruje raczej  krzywa Gaussa niż prosta proporcjonalność liniowa.

 

 

 

 

Jeśli Cię to przekonuje, to:

  • świadomie ograniczaj wybór do poziomu, który Ci najlepiej służy
  • Przy rzeczach o mniejszej wadze, tam gdzie sprawdziła(e)ś, z czym Ci jest dobrze, przestań tracić czas i energie na wybieranie – zastosuj sprawdzone
  • nie przejmuj się tym, co na to inni – skoro Tobie jest z tym dobrze, to oni maja problem, nie TY.
  • nie eskaluj swoich oczekiwań, pozostaw miejsce na miłe, pozytywne zaskoczenie, zamiast rozczarowania, że rzeczywistość nie sprostała wyobrażeniom.
  • popraw zarządzanie swoją energią – patrz Zarządzanie ENERGIĄ osobistą, jako źródło MOTYWACJI.

 

Z okazji  Świąt Wielkanocnych, życzę Wam, aby bogactwo wyboru potraw, napojów, form spędzania czasu, towarzystwa i innych atrakcji nie odbierał Wam koncentracji na tym, co najważniejsze.

 

Życzę skupienia na rzeczach prostych i pięknych

na radości w sercu, cieple miłości od najbliższych osób,

wiosennych emocjach rodzącego się życia, którego symbolem jest Zmartwychwstanie.

 

Pozdrawiam świątecznie 🙂

Andrzej Cieplak

Mentor, coach ACC, trener, autor książek

www.andrzej@cieplak.com

 

PS.

Podstawą efektywności i satysfakcji z wyborów jakich dokonujemy w życiu jest ENERGIA osobista. ENERGIA osobista to twój podstawowy kapitał.

Czy myślisz, że brakuje ci CZASU?  Jeśli tak, to znaczy, że brakuje ci ENERGII.

  • Jak lepiej zarządzać swoja ENERGIĄ.
  • Gdzie szukać źródła dodatkowej ENERGII?
  • Jak podnieść lub utrzymać wysoka motywację?

 

Tego dowiesz się na warsztacie:  Zarządzanie ENERGIĄ osobistą, jako źródło MOTYWACJI.

 Termin: 12 kwietnia 2018 r. godz. 17:00 – 21:00

Miejsce: Software Camp, ul. Zana 11A, Lublin

Szczegóły: tutaj

Bilety: tutaj EVENEA

 

To ENERGIA, a nie CZAS jest twoim głównym zasobem.

Co uzyskasz na warsztacie?

  1. Wiedzę, jakie są 4 poziomy energii i jak nimi efektywnie zrządzać.
  2. Doświadczenie, gdzie szukać źródła ENERGII i dodatkowej motywacji.
  3. Umiejętność szybkiego podniesienia swojej energii oraz energii osób, które Cię otaczają.
  4. Określisz konkretne kroki, które pomogą Ci poprawić wykorzystanie dostępnej energii, a przez to podnieść Twoją efektywność.
  5. Otrzymasz ENERGIĘ, refleksje i cenne doświadczenia od osób, które mają podobne wyzwania

 

Test – „Perfekcjonizm – czy dotyczy także Ciebie?”.

Ćwiczenie:   wykonaj poniższy test – „Perfekcjonizm – czy dotyczy także Ciebie?”.

Odpowiedz na pytania i za każdą odpowiedź „to o mnie” przyznaj sobie 1 punkt. Na końcu podlicz punkty i zobacz, co oznaczają:

1.    Często mam wątpliwości, czy inni ludzie potrafią dobrze wykonać powierzone im zadania.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

2.    Obawiam się, że moje (innych) pomysły nie są dość dobre.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

3.    Mam problemy z podejmowaniem trudnych decyzji.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

4.    Konieczność przedstawienia innym moich pomysłów budzi we mnie lęk.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

5.    Nie lubię popełniać błędów.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

6.    Uważam, że ludzie powinni zawsze dawać z siebie wszystko.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

7.    Kiedy inni nie chcą robić rzeczy we właściwy sposób, stresuję się.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

8.    Nie lubię, gdy ktoś zmienia mój utarty sposób postępowania.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

9.    Zdarza się, że gubię się w szczegółach i zapominam o faktycznym celu działania.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

10.              Wiele wymagam od siebie (lub od innych).

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

11.              Czuję się źle, gdy moje otoczenie jest nieuporządkowane i niezorganizowane.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

12.              Kiedy mogę kontrolować cały proces, wyniki są zgodne z oczekiwaniami.

to o mnie!

nie, ja tak nie mam…

 

Suma punktów od 0  do  4:  Perfekcjonizm nie jest Twoim problemem.

Suma punktów od 5  do  10 : Wiele od siebie wymagasz. Czy nie powinieneś zejść z wydeptanej ścieżki i pozwolić sobie na trochę niedoskonałości?

Suma punktów: od 10 do 12: Dużo wskazuje na to, że możesz być perfekcjonistą. Może dobrze by było poluzować sobie standardy?

 

Źródło testu: CHARAKTERY – Magazyn psychologiczny.

https://charaktery.eu/artykul/psychozabawa-czy-jestes-perfekcjonista

Test został opracowany na podstawie książki Monici Ramirez Basco, Nigdy nie jestem dość dobry. Zerwij pętlę perfekcjonizmu.

Perfekcyjnie trafiać w 10

Wymagać dobrej roboty to normalne

„Po prostu wymagam od ludzi dobrej roboty. Przecież nie oczekuję nic nadzwyczajnego – chcę, aby zrobić coś porządnie. Jak ktoś robi coś nie tak, nie dotrzymuje jakości, terminu, słowa to jestem na to uczulony.  Budzi to we mnie frustrację, nerwy. Oj potrafię być wtedy nieprzyjemny, ironiczny i powiedzieć coś tak, że da mu popalić.”

Czy to opis dobrego menedżera, kierownika, lidera w pracy czy nawet w rodzinie?

To słowa menedżera, który trafił do mnie na sesje coachingowe w celu poprawienia relacji w swoim zespole. Relacji, które wymagają poprawy, bo wpływają na słabsze wyniki pracy zespołu. Taki paradoks – nacisk na jakość powoduje pogorszenie jakości.

 

Czy Ty masz skłonności do bycia perfekcjonistą? 

A może nim jesteś?

Często słyszymy „zrób to na SUPER”, „robota – mucha nie siada”, „ zrobione na zicher”,„bez dwóch zdań”,  „jak amen w pacierzu”, „na sto procent”. Czy działanie w ten sposób jest dobre, czy nie?

Zgodnie z definicją, perfekcjonizm to postawa człowieka, która stawia dokładność wykonywanych czynności na najwyższym miejscu.

      Co to daje, gdy stawiasz dokładności na najwyższym miejscu:

  • wysoką jakość wykonanej przez Ciebie pracy
  • dotrzymywanie terminów
  • dotrzymywanie słowa
  • zaufanie do Ciebie, że jak powiedziała(e)ś, to tak zrobisz
  • pewność, że jak coś zrobisz to nie będzie wstydu

    A co to zabiera i w czym ogranicza:

  • obniża elastyczność działania (działasz według planu i sprawdzonego schematu)
  • blokuje kreatywność
  • powoduje kiepskie relacje z ludźmi (bo najbardziej liczy się robota, a nie oni )
  • jest przyczyną odwlekania – to, co masz nie jest wystarczająco dobre, ciągle potrzebujesz zrobić to lepiej
  • przynosi stres i frustrację, gdy coś idzie niezgodnie z planem (a często tak idzie)
  • przynosi lęk przed oceną, bo co inni powiedzą jak to takie niedoskonałe
  • koncentruje uwagę na brakach i błędach zamiast na pozytywach – perfekcjonista rzadko chwali siebie i nie chwali tez innych (przecież dobra robota to standard)
  • powoduje brak zrozumienia ludzi, obniża empatię i otwartość, blokuje relacje, bo ludzie i ich sprawy są na dalszym planie
  • blokuje naturalność, słuchanie siebie, swoich emocji i potrzeb

 

Świat jest daleki od perfekcjonizmu

Ta druga lista jest u mnie znacznie dłuższa.  Świat jest pełen kolorów, cieni, blasków, nieoczekiwanych zdarzeń, niedopowiedzeń, zaskakujących zjawisk i sytuacji. Jeżeli można powiedzieć, że jest doskonały, to w swojej niedoskonałości i zmienności – jedyną rzeczą pewną jest zmiana (no oprócz śmierci i kontroli skarbowej, jak wiadomo).  Zatem bycie perfekcyjnym jest niezgodne z naturą i naturalnym biegiem zdarzeń.

Piszę o tym z pełnym przekonaniem, bo sam mam tendencję do perfekcjonizmu, stale pracuję nad tym i doświadczam, jakie ograniczenia przynosi w tym co robię.

 

Zamiast być lepszy w jednej sprawie o 100%  –  bądź lepszy w 100 sprawach o 1%

Takie powiedzenie usłyszałem kiedyś w kontekście biznesu, ale pasuje też do wielu aspektów życia. Jeden ze znajomych przedsiębiorców, prowadzący kilka biznesów powiedział mi ostatnio: „patrz jak to jest – biznesy, w których bardzo cisnę na jakość nie zarabiają na siebie, a te gdzie mam dużo elastyczności są dochodowe”.

 

Działając nieperfekcyjnie może będziesz perfekcyjnym liderem 🙂

Jakie wnioski dla menedżera – perfekcjonisty, o którym piszę na początku?

Chcesz być bardzo dobry!?  Bądź dobry w zarządzaniu zespołem. Buduj zespół, w którym panuje zaufanie, dobre relacje, a ludzie pracują dobrze nie dlatego, że muszą, tylko dlatego, że chcą tak pracować.

Aby mieć taki zespół, trzeba:

  • rozumieć ludzi i dostrzegać ich różnorodność
  • poznać ich lepiej, dowiedzieć się o nich więcej, posłuchać, co mają do powiedzenia – bez tego nie można zbudować zaufania
  • dostrzegać i chwalić za to, co jest zrobione dobrze, zamiast tylko wytykać niedociągnięcia. To zresztą trzeba zacząć od siebie, bo jak nie umiesz chwalić siebie to nie będziesz chwalić innych

 

Nigdy nie ma stuprocentowego przepisu na sukces

Są tylko zasady, których przestrzeganie zwiększa szansę na ten sukces. W pracy z zespołem do tych zasad należy budowanie zaufania, zaangażowania, odpowiedzialności
i umiejętność wyciągania na wierzch i rozwiązywania konfliktów. Wszystkie te działania wymagają elastyczności i reagowania na zmienność i różnorodność.

Tak jak w sporcie, należy się kierować pracą nad wieloma właściwymi zasadami działania, a nie na wyniku (posłuchajcie, co mówi o tym Kamil Stoch po każdym skoku).

Wielkie parcie na strzelenie 10 przynosi odwrotny skutek, ale opanowanie podstawowych zasad i strzelanie zgodnie z tymi zasadami daje na tą dziesiątkę dużą szansę.

 

Pozdrawiam

Andrzej Cieplak

Mentor, coach ACC,

trener, autor książek

PS

Ćwiczenie:   powyżej znajdziesz test – „Perfekcjonizm – czy dotyczy także Ciebie?”.

Najlepsza inwestycja to ta, która przynosi dobre życie

Przepis na szczęśliwe życie

Gdyby ktoś zaoferował Ci przepis na szczęśliwe życie (tak jak mamy przepis na makowiec albo nalewkę pigwową), to czy byłabyś/byłbyś zainteresowana(y)?

Zapewne traktujesz to jako żart, bo przecież takiego przepisu nie ma. Właściwie jedyną metodą byłoby przejrzenie (np. na filmie) swojego całego życia i zobaczenie, co się sprawdzało, a co nie. Miałoby to sens, głównie wtedy, gdyby życie można było powtórzyć. Dobre byłoby też przejrzenie w ten sposób czyjegoś całego życia, wraz z jego komentarzem – co u niego zwiększało poczucie bycia szczęśliwym, a co odwrotnie? Wtedy można by wyciągnąć wnioski dla siebie.

Otóż wyobraź sobie, że jest taka możliwość. Możliwość obejrzenia prawie całego życia innych ludzi wraz z ich własnym komentarzem.

Jak to możliwe?

 

75 lat badań naukowców z Harwarda

Ewenementem są badania, prowadzone od ponad 4 pokoleń, przez naukowców z Harwarda (The Harvard Study of Adult Development). Badania rozpoczęto w 1938 r. i objęto nimi 724 mężczyzn. Były wśród nich 2 grupy: studenci 2-giego roku Uniwersytetu Harwarda, oraz chłopcy z najbiedniejszych dzielnic i rodzin Bostonu. Zatem badano ludzi na przestrzeni życia od około 18 do 95 lat ( około 60 spośród badanych żyje i mają ponad 90 lat).

 

Od robotników w fabryce i murarzy, przez lekarzy i adwokatów do prezydenta USA

 Czym charakteryzował się ten niezwykły projekt?

  • na początku wywiad wstępny z badanymi nastolatkami, ich rodzicami, oraz badania zdrowotne
  • co 2 lata, osobisty kontakt z każdą osobą, rozmowa na temat ich życia, rozmowa z rodziną (od pewnego czasu, też dziećmi) i aktualizacja badań lekarskich. Łatwo policzyć, że Ci, którzy jeszcze żyją byli badani regularnie 37 razy.
  • wiarygodność badań, podnosi fakt rozmawiania co 2 lata, o sytuacji jaka jest w chwil badania. W przypadkach, kiedy pytamy osobę o dalszą przeszłość, wiele spraw ulega zapomnieniu, zatarciu, zniekształceniu, a umysł dokonuje daleko idących interpretacji.
  • kilkadziesiąt tysięcy stron zapisanych autentycznymi relacjami z życia
  • niezwykle zróżnicowane losy – alkoholizm, schizofrenia i systematyczne staczanie się w dół, ale też szczęśliwe i długie życie, wybitna kariera zawodowa czy spektakularna kariera polityczna
  • obecnie do badań włączono też ponad 2000 dzieci pierwszych uczestników

 

Główne wnioski wyciągnięte z 75 lat badań:

  • najważniejsze dla długotrwałego poczucia szczęścia i zdrowia, są dobre relacje z innymi ludźmi
  • kontakty z ludźmi wzmacniają – ci, którzy są związani z rodziną, gronem znajomych, przynależnością do wspólnot, żyją zdrowiej, szczęśliwiej i dłużej
  • samotność przynosi gorsze zdrowie fizyczne, psychiczne i umysłowe, a w rezultacie krótsze życie
  • samotność to nie jest brak ludzi wokoło, tylko brak głębszych relacji z ludźmi. Można być samotnym w tłumie, w rodzinie, w małżeństwie. Nie ilość ludzi decyduje, a głębokość relacji z najbliższymi
  • życie w konflikcie jest toksyczne i niszczy zdrowie i skraca życie
  • życie w satysfakcjonujących związkach pozwala lepiej znosić przeciwności losu, chorobę czy ból
  • życie w udanych związkach, dających poczucie bezpieczeństwa, przynosi lepsze funkcjonowanie umysłu, jasność rozumowania, lepszą pamięć
  • osoby, które były zadowolone ze swoich związków w wieku 50 lat, dożywały 80 lat w lepszym zdrowiu i nadal trwającym zadowoleniu z życia
  • najważniejszym, w kontekście zadowolenia z życia, wyzwaniem dla ludzi przechodzących na emeryturę, było zbudowanie sobie kręgu nowych znajomych, w miejsce tych, z którymi naturalnie wiązała ich praca.

Bardzo znacząca jest wypowiedź pary, którą uznano za najszczęśliwszą parę po osiemdziesiątce spośród badanych. Stwierdzili oni, że kiedy zdrowie znacznie się już pogorszyło, to pomimo odczuwania znacznego bólu fizycznego, oni nadal mieli pogodny nastrój. Pozytywne nastawienie, poczucie wsparcia i życiowego zadowolenia łagodziło dokuczliwość fizycznego bólu.

Więcej szczegółów na temat tego badania, możesz usłyszeć w wystąpieniu dla Ted, 4-tego już kierownika tego projektu – Roberta Waldingera.

 

Najważniejsze cele życiowe nastolatków

Robert Waldinger, powiedział również o najnowszych badaniach przeprowadzonych w grupie tzw. pokolenia „Milenialsów” (osoby urodzone w latach od ok. 1980 do ok. 2000). W badaniach pytano o najważniejsze dla nich cele życiowe. Pierwsze dwa, najczęściej wymieniane cele to:

  1. zamożność/pieniądze – 80% badanych
  2. sława – 50% badanych

Waldinger stwierdził, że podobnie myślało wielu uczestników badań, podczas rozmów 75 lat temu,  gdy byli jeszcze nastolatkami. Większość z nich, jako rzeczy najważniejsze w swoim dalszym życiu wymieniali: bogactwo, osiągnięcia zawodowe i sławę. 75 lat zrealizowanego życia, pokazało, że kluczem do szczęśliwego życia było co innego.

 

Czy szukamy tam, gdzie nie zgubiliśmy?

Czy znasz taki humor?:

Człowiek idący po zmroku ulicą dostrzegł mężczyznę szukającego czegoś nerwowo w promieni kilkunastu metrów od latarni ulicznej.

Zapytał: ”Czego Pan tak szuka?”.

Mężczyzna odpowiedział: „Zgubiłem portfel ze znaczną sumą pieniędzy i muszę go odnaleźć”.

Przechodniowi zrobiło się żal mężczyzny, więc zapytał: „To może ja Panu pomogę? Gdzie dokładniej mógł Panu wypaść ten portfel?”. Mężczyzna odpowiedział: „Tak naprawdę to kilkadziesiąt metrów stąd, o tam w tych zaroślach”.

„To, dlaczego szuka Pan tutaj?”.

„Jak to, dlaczego?” – zdziwił się mężczyzna- „Tam jest kompletnie ciemno, a tutaj jest jasno. Przecież w świetle łatwiej jest coś znaleźć!”.

 

Wiedza od dawna znana i od dawna bagatelizowana

Z wyników badań trwających trzy czwarte stulecia wynika, że utrzymywanie dobrych relacji z wieloma ludźmi, jest kluczem do zadowolenia z życia, zdrowia i poczucia szczęścia. Jest to zresztą prawda powtarzana od wieków, o czym świadczą stare przysłowia i powiedzenia:

„Gdzie przyjaźń, tam radość.”

„Kto znalazł przyjaciela, skarb znalazł.”

„Przyjaciel – to prezent, jaki robisz sobie samemu.”

Dlaczego zatem te wnioski są bagatelizowane, a ludzie w zdecydowanej większości obierają inną drogę do szczęścia i stawiają na bogactwo, karierę, sławę, odsuwając temat relacji na dalszy plan.

To tak jak w powyższej historii o zgubionym portfelu. Większość ludzi szuka, tam gdzie jest łatwiej szukać.  Dlaczego tak robią?

Robią to gdyż:

  • budowanie dobrych relacji to długi proces i zabiera dużo energii
  • trzeba być otwartym na odmienność ludzi, a nawet ją szanować pomimo innego zdania
  • trzeba rozumieć innych, wybaczać różne sytuacje, zmieniać punkt widzenia, do którego przywykliśmy, albo jest nam wygodny
  • trzeba przełamywać opory i odpuścić ocenianie i nadawanie etykietek, aby pozwolić rozwijać się nowym relacjom
  • nieraz trzeba odpuszczać rację, aby mieć relację
  • często trzeba iść wbrew modzie (wolność singli i niewola stałych związków), obiegowym opiniom (chcesz liczyć licz na siebie), czy poglądom promowanym w mediach (więcej znaczy lepiej)
  • głoszenie powszechnie uznawanych poglądów łatwo zyskuje głosy poparcia, „lajki”, klepanie po ramieniu. Z kolei osobiste i odmienne poglądy, to często konfrontacja i potrzeba ich obrony
  • łatwiej jest coś ustrzelić (partnera do sexu, kolegę na piwo, jednorazowego klienta), niż wyhodować (zaufanie i wierność z partnerem, zgodną, rozwiązującą konflikty rodzinę, stałego, wieloletniego klienta)

 

Czy warto naprawiać to co się zepsuło

Jeszcze jedna historia, mówi o wywiadzie młodej reporterki, z parą, która właśnie obchodzi 60-cio lecie małżeństwa.

Reporterka: „Gratuluję Państwu i powiem szczerze, że jestem pod wielkim wrażeniem. Wśród moich znajomych 5 lat w stałym związku to rzadki przypadek. Jak to jest możliwe, żeby być ze sobą 50 lat?”

Na to mąż jubilat odpowiada: „Widzi Pani, ja i żona, jesteśmy z tego pokolenia, w którym zasadą jest, że jak się coś popsuje, to się to naprawia, a nie wyrzuca i zastępuje nowym.”

 

Cóż to jest to szczęście?

Co składa się na szczęście, którego wszyscy szukają?  Co to jest „bogactwo psychiczne”?  O tym piszę w rozdziale 7 mojej książki. W skrócie, można powiedzieć, że „bogactwo psychiczne” to zestaw czynników, które dają długotrwałe szczęście i zadowolenie z życia. W skład tego zestawu wchodzą:

  1. częste uczucie radości i zadowolenie z życia
  2. poczucie sensu życia i spełnienia duchowego – wiem, że moje życie wiele znaczy
  3. pozytywna postawa i częste okazywanie pozytywnych emocji
  4. serdeczne relacje z wieloma ludźmi
  5. interesująca praca oraz pasjonujące inne formy aktywności
  6. świadomość swoich wartości i określone cele życiowe
  7. dobre zdrowie fizyczne i psychiczne
  8. posiadane przeze mnie zasoby materialne są wystarczające do zaspokojeni moich potrzeb

Wnioski z badań naukowców z Harwardu dotyczą punktu 4 tej listy. Jednocześnie serdeczne relacje mają znaczący wpływ na wiele z pozostałych elementów składających się na „bogactwo psychiczne”.

 

Jakie wnioski bierzesz z tego dla siebie?

Co mówi Ci to o celach, o które warto w życiu zabiegać?

Wyobraź sobie, że co najmniej co 2 lata (może nawet co roku), będziesz odpowiadać na zestaw pytań dotyczących jakości twojego zdrowia i zadowolenia z życia (sam sobie możesz je zadawać). Jaką drogę obierzesz, aby te odpowiedzi były jak najbardziej pozytywne?

 

Życzę Ci wyborów, które przyniosą Ci radość z tego co już przeżyła(e)ś. Poczucie satysfakcji z tego, jak jest teraz i radosnego oczekiwania na to, co stwórca przygotował na dalszą część twojej drogi.

Dziękuję za to, że jesteś i możemy być w kontakcie J

Pozdrawiam z radością czekając na kolejne dni i lata 🙂

Andrzej Cieplak  

 

PS

Test na poziom grajdolizmu.

Grajdolizmem nazywam postawę w relacjach, której wynikiem jest sukcesywne ograniczanie ilości swoich kontaktów, odcinanie się od znajomych, rodziny, wspólnot. Jest to budowanie sobie „grajdoła” oddzielającego od innych ludzi.  „Choroba” ta ujawnia się wraz z wiekiem, ale najczęściej i najsilniej po czterdziestce i pięćdziesiątce.

 

Czy Ty masz już objawy grajdolizmu?

Odpowiedz na poniższe pytania. Przyznaj sobie punkty:

2-zdecydowanie TAK;  1- trochę TAK i trochę NIE; 0-zdecydowanie NIE. Rozważaj odpowiedzi patrząc w perspektywie ostatnich kilku lat:

  1. czy w ostatnich latach zmniejszyło się grono twoich przyjaciół i rodziny, z którymi utrzymujesz regularny kontakt osobisty?
  2. czy na spotkaniach, będąc w większym gronie przebywasz tylko ze „starymi znajomymi” – wolisz to, niż zawierać nowe znajomości?
  3. czy rzadko organizujesz imprezy dla znajomych – imieniny, urodziny, grill itp.?
  4. czy spada liczba osób, z którymi masz dobrą relację – ilość nowo poznanych osób jest wyraźnie mniejsza od ilości tych, z którymi straciła(e)ś kontakt
  5. czy czas na wypoczynek (weekendy, ferie, wakacje) spędzasz w stałymi niewielkim gronie.

 

Zsumuj otrzymane punkty. Jeżeli uzyskała(e)ś:

od 0 do 3 – grajdolizm Ci nie grozi.

od 4 do 6 – masz oznaki grajdolizmu.

od 7 do 8 – grajdolizm to twój istotny problem.

9-10 – zakopałaś(zakopałeś) się w grajdole i zamykasz się na ludzi.